Natomiast pracując w "Wieczorze Wybrzeża" Christa przelewał na brystol strumień świadomości, bez żadnego planu Zapewne dlatego poszczególnym częściom tego strumienia nadawał tytuły w stylu "Na tropach pitekantropa", "Kajtek i Koko w kosmosie", "Złote prosię" albo "Szranki i konkury". Zupełnie przypadkowo tytuły te odpowiadały fabule, która zresztą często bywała precyzyjna jak szwajcarski zegarek i doprowadzała wątki do (chyba z góry założonego) celu.
Jak rozumiem, sugerujesz, że Christa w 1974 roku zaplanował sobie dwa albumy komiksowe, a że nie nie mógł ich wydać od razu, to podzielił sobie materiał na paski komiksowe i cierpliwie czekał do 1987?
I to ja niby grzebię w głowach nieżyjącym twórcom?
Robił zamknięte cykle/serie pasków, które potem, w miarę możliwości, publikował w albumach.
Gdzie widzisz problem, który tak międlisz i międlisz?
A co powiesz o improwizowanej powieści Twardocha i Orbitowskiego?
https://niestatystyczny.pl/2020/03/21/twardoch-i-orbitowski-tworza-improwizowana-powiesc-w-odcinkach/
Tworzą powieść czy serię wpisów?
Powieść w formie serii wpisów, czego nie rozumiesz? Bo ewidentnie czegoś nie ogarniasz i, przynajmniej ja, nie wiem O CO CI CHODZI?