Jakby to napisać... Ja mówię o wrażeniu. Na mieście ogromne bannery zachęcajace do wielkiej wystawy. Reklamy na Gildii. U mnie w mieście naprawdę było o tej wystawie głośno. No i idę do Zamku, nie pierwszy zresztą raz, kupuję bilety i wchodzę do małej salki, w której na pierwszy rzut oka widać kilka plansz i rysunków.
Ech, wybacz, ale skoro byłeś nie pierwszy raz, to chyba wiedziałeś o jakiej przestrzeni wystawienniczej mowa?
Plansze są świetnie podświetlane, a przestrzeń wcale nie tak mała jak sugerujesz.
Moje uwagi odnoszą się jedynie do tego.
W kwestii samej ekspozycji Rosińskiego, wiem jedynie, że kwestia "rustykalnej" aranżacji (a właściwie jej braku) wynikała z decyzji strony udostepniającej prace, co moim zdaniem, zdecydowanie szkodzi takim wystawom.
Mam nadzieję, że inne wystawy komiksowe w tym miejscu nie wzbudziły w Tobie aż tak negatywnego odbioru "na wejściu"? Chyba, że nie bywasz?