Tak spodobał mi się nowy Corto, że nadrobiłem w końcu czwarty i piąty tom Blacksada tego samego scenarzysty. Pamiętam, że już te 7 lat temu, kiedy wyszedł u nas piąty tom, strasznie na niego narzekano. Wydaje mi się, że niesłusznie. Nie jest wyraźnie słabszy niż poprzednie (a czytałem go niedługo po czwartym), ani nawet nie zauważyłem jakiegoś nawarstwienia scen humorystycznych jak niektórzy pisali. To samo rysunki. Naprawdę ktoś widzi większą różnicę? Rozumiem, że w takich Thorgalach rysownik w pewnym momencie bardzo mocno spuścił z tonu, ale Guarnido w Amarillo? Nadal wysoka klasa. Świetny tom. Jedyny minus to brak zakończenia wątku pewnego samochodu. Tak jakby Canales o nim zapomniał. Do czwartego tomu w ogóle się nie przyczepię. To są wszystko dość proste kryminały, ale z pewnością fabułą nie obrażają inteligencji czytelnika. Dodatkowo zostały okraszone pięknymi malunkami w dużym formacie. Czułem się jak na studiach w 2005 roku, kiedy zaczytywałem się Pośród cieni i W śnieżnej bieli z Siedmiorogu. To były czasy.