Przeczytałem większość albumów Asteriksa i seria mi się podobała. Wolę jednak Kajka i Kokosza, dla mnie jest śmieszniejszy i postaci są ciekawsze, sympatyczniejsze, mają bardziej rozbudowany charakter i lepsze gagi. Przykładowo bardziej mnie śmieszą perypetie Mirmiła i Lubawy, niż Asparanoiksa i Dobrominy. Niektóre gagi w ogóle mi nie przypadły do gustu, np. ten z biciem i wiązaniem Kakofoniksa. Ten żart jest fajny dopiero przy jakimś rozbudowaniu czy żarcie z tego żartu; sam w sobie jest słaby, a niestety pojawia się często. Postaci mają sporo cech negatywnych, są skore do kłótni, bijatyk, nie mają problemu z kradzieżą, a z rzadka nawet przeklinają (dla mnie lipa w komiksie dla dzieci). Mimo że Asteriks jest głównym bohaterem, to jest mało rozbudowaną postacią, o wiele ciekawszy, charakterystyczniejszy i zabawniejszy (czy raczej śmieszniejszy) jest Obeliks (szkoda, że nie występuje w tytule komiksu).
Podejrzewam, że sporo tracimy z humoru tego komiksu, bo pewne rzeczy są charakterystyczne dla kultury francuskiej i nieprzetłumaczalne, np. charakterystyczna wymowa w jakimś regionie Francji.
Najbardziej podobał mi się oczywiście okres, w którym tytuł współtworzyli Goscinny i Uderzo. Trudno mi teraz przypomnieć sobie, które albumy przypadły mi do gustu najbardziej, najprawdopodobniej Wróżbita i któryś z albumów powstałych trochę wcześniej albo później. Samodzielne albumy Uderzo zaczęły się fajnie, ale były dość chaotyczne i humor zaczął ustępować przygodzie. Spodobało mi się, że Uderzo na ostatnim kadrze z ucztą dorzucał dymki, dzięki czemu końcówki były zabawniejsze. Do Ferriego i Conrada mam podobne zastrzeżenia jak do Uderzo - początek dobry, ale potem humoru coraz mniej na rzecz przygody, poza tym nie za bardzo ciekawej.
Z okładek najbardziej mi się podobają Rocznica urodzin Asteriksa i Obeliksa – Złota księga i Asteriks u Reszehezady.
Przydałoby się, żeby Egmont dodrukował W hołdzie Albertowi Uderzo - Asteriks i Przyjaciele.