Chciałem dociągnąć mniej więcej do tego momentu, do którego czytałem Semiki (a skończyłem z nimi w zasadzie na 12/94, potem wpadł gdzieś jeszcze jakiś jeden numer), ewentualnie spróbować trochę dalej i sprawdzić, czy się wciągnę na tyle, żeby kontynuować, ale podobnie jak w przypadku Batmana (gdzie odpadłem po "Dziedzictwie") wkrótce po wyjściu poza znany zakres mi się odechciało (denna Rzeź Maksymalna zniechęciła kompletnie), zatem przerzucam się teraz na Supermana.