Hickmana Egmont kiedyś pewnie wyda, możliwe, że w okolicach filmu. To najlepsza rzecz z FF, którą czytałem od runu Byrne'a, ale to też były inne czasy w amerykańskim komiksie. Przy Waidzie nie za bardzo przypadły mi do gustu rysunki Wieringo, run Millara również mi się podobał, natomiast z prac Straczynskiego chyba najmniej właśnie lubię jego wersję pierwszej rodziny Marvela. Niemniej na naszym rynku mało jest FF i przydałyby się jakieś komiksy z tą, jakby nie patrzeć, zasłużoną drużyną.