Nie, bo 1 tom DD Milera wydali dokładnie tak jak powinni - pokrywający się zawartością z WKKM 85. I gdyby wydali tak wszystkie pozostałe tomy to by nie było problemu. Tyle że teraz specjalnie, na złość łączą ze sobą duble z premierą, by człowiek musiał płacić drugi raz za komiks który ma już w świetnym wydaniu. Dlatego właśnie War and Love zostało przeniesione do 3 tomu, choć powinno być w czwartym. Bo inaczej czwórka by się jeszcze gorzej sprzedała, gdyby zawierała W&L i Born Again. A tak cyk - teraz niby możemy namieszać w pierwowzorze, bo to nam pasuje. Ale gdyby czytelnicy chcieli w druga stronę - to nie, tak nie możemy bo wydanie amerykańskie było tak i tak i nic zmieniać nie można.
Born Again to komiks, który swoją premierę miał ostatnio 7 lat temu i dla wielu nie będzie to dubel. Po drugie umieszczenie przez Egmont W&L w tomie 3 bez względu na intencje jest posunięciem, ze względu na czytelników, bardzo dobrym, bo tą historię lepiej jest przeczytać przed Born Again, bo jest to dobre wprowadzenie do zrozumienia relacji Matta i Fiska i wszelkie działania tego ostatniego podczas Born Again są bardziej zrozumiałe.
Po trzecie wydanie z kolekcji nie miało zeszytu 226. Od razu wyjaśniam, że nie jest to błąd, bo Born Again zaczyna się w zeszycie 227, ale zeszyt 226 pokazuje czytelnikom w jakim położeniu znajdują się bohaterowie.
Po czwarte wreszcie W&L nie jest dublem. O ile wiem w polskiej kolekcji ta historia się nie ukazała, więc jeśli Hachette postanowi to wydać, to ono zdubluje Egmont, a nie odwrotnie. Hachette ma mnóstwo czasu, by albo zrezygnować z tomu z Kingpinem, albo wstawić jakąś inną historię. Kilka ciekawych komiksów z tą postacią jest, nie tylko W&L.
Egmont wydaje komplet Daredevila Millera - rzeczywiście to wielka złośliwość. Problemem Bazyliszku jest to, że Hachette jest niereformowalne. Co prawda nie jestem takim optymistą jak reszta tutaj i nie uważam, że polski rynek wygląda jakoś znakomicie, ale faktem jest, że wygląda on inaczej niż 8 lat temu, kiedy WKKM trafiła do kiosków i ożywiła rynek komiksowy. Dziś nie wystarczy wydanie fragmentu jakiegoś runu, albo wielu przeciętnych historii. Gdyby w Hachette nie było takiej zlewki byliby w stanie wydawać dalej nawet kilka kolekcji, ale pod warunkiem pewnych zmian. Moim zdaniem oferta kolekcji znów stałaby się ciekawa, gdyby np. zaczęli wydawać jakieś ciekawe miniserie. Było zdziwienie, że kolekcja nie wydała nic z DD Bendisa, ale spokojnie mogłaby sięgnąć po "End of Days", którego nikt u nas nie wydał, a to znakomity komiks. Zamiast tego samego Punishera w obu kolekcjach mogliby puścić chociażby "Year One", które było przecież w niemieckiej wersji kolekcji. Ale nie, bo po co - lepiej wydać ten sam komiks w dwóch różnych kolekcjach.