Zanim Dan Slott stał się nemesis hardcore'owych fanów Spider-Mana cieszył się opinią zdolnego scenarzysty, który m.in. przywrócił świetność She-Hulk. Od lat Slott związany jest z Marvelem, ale zaczynał pracą w DC. W 2003 roku ukazało się jego cenione "Arkham Asylum: Living Hell".
Z półki Chmiela - odc. 21
Arkham Asylum jest na tyle fascynującym twórców (i czytelników) miejscem, że z czasem stało się quasi-bohaterem opowieści z Gotham City. Pierwszą historię z lokalizacją mrocznego przybytku i znaną (utrwaloną później) nazwą stworzył Len Wein i ukazała się ona w numerach 326 i 327 serii "Batman". Potem było przede wszystkim legendarne i przez wielu uwielbiane "Arkham Asylum: A serious house on serious Earth" Granta Morrisona i Dave'a McKeana. Za miejscówkę zabrał się też mistrz Alan Grant tworząc "Last Arkham" ("Batman: Shadow of the Bat" # 1-4), one-shot "Arkham Asylum: Tales of madness", i pastiszową historię z rysunkami Tima Sale'a w "Showcase '94" # 3 i 4. Przyszła kolej na projekt Slotta, ale na nim oczywiście się nie skończyło, bo Arkham inspiruje.
W przypadku "Living Hell" ciężko fabułę opisać, aby za wiele nie zdradzić. Broker giełdowy Warren White specjalizujący się w wałkach finansowych, które kosztowały oszczędności życia wielu ludzi, w czasie procesu sądowego postawił na niepoczytalność. Wszystko po to, aby nie trafić do więzienia. White liczył, że ze szpitala psychiatrycznego zostanie szybko wyciągnięty przez swojego papugę. Nie wziął pod uwagę tylko jednego: sędzia, który wydawał wyrok też stracił oszczędności i ma nietypowe poczucie humoru - White trafia do kliniki psychiatrycznej dla przestępców: AA! Smuteczek. Bo na przykład: jak rekin finansjery poradzi sobie kiedy znajdzie się pod jednym prysznicem z pewnym obłąkanym klaunem?
Tak więc: Warren White / Aaron Cash - dowódca strażników kliniki, wyposażony w protezę ręki odgryzionej przez Killer Croca / Jeremiah Arkham / doktor Ann Carver - psychiatra / Jane Doe, seryjna zabójczyni / Doodlebug - seryjny zabójca i artysta grafficiarz w jednym / Humphry Dumpler / Jason Blood i jego rymujący kompan / sierżant Harvey Bullock / stali bywalcy azylu z Jokerem na czele / a, i niejacy Scarva. Jak skrzyżują się drogi tych wszystkich postaci? Oczywiście zdradzać nie wypada, bo popsułoby się lekturę tym, którzy jeszcze nie czytali. Ale jeśli omijacie horrory, to chyba projekt nie dla Was.
O ile pomysł wyjściowy jest jednocześnie naiwny i frapujący, szybko zawiesza się niewiara i z zaciekawieniem można podążyć za scenarzystą zapodającym losy "wałkowicza" w najmroczniejszym miejscu na świecie. Slott sprawnie składa intrygę, dorzucając co raz nowe wątki i smaczki, prowadząc całość do nieuchronnego końca, który nie dla wszystkich okaże się happy. Jedyną wadą jest przegadanie, które powoduje, że chwilami opowieść gubi tempo. Wydaje się, że jeden dodatkowy zeszyt przydałby się na potrzeby "dekompresji" fabuły. No i wyobraźnia Slotta daje nam dwie postaci czarnych charakterów, które - jak się okazało - zagościły w komiksach o Batsie na dłużej.
Całość narysowana przez Ryana Sooke'a, którego znakomita kreska pozwala przypuszczać, że Herge i jego "linge claire" zrobiły swego czasu na tym twórcy wielkie wrażenie (przynajmniej ja tak odbieram jego dokonania
). W Polsce znamy Sooke'a z "B.P.R.D.: Hollow Earth" Mike'a Mignoli i genialnego "I'll be watching" z "Batman: Black and white", a "Living Hell" to absolutny popis jego umiejętności. Jest klimacik, ale nie jak w bazgrołach Kudranskiego tylko przejrzyście i na wielu kadrach wręcz zachwycająco. Większość zeszytów inkuje Wade Von Grawbadger, stały współpracownik Stuarta Immonena, kolejny zawodnik, który ma skłonność do zachwycania czytelnika tym co produkuje. Do tego miniserię zdobią okładki w wykonaniu lubianego Erica Powella ("The Goon").
To już ostatni odcinek cyklu. Mam nadzieję, że się podobało i przydało w eksplorowaniu przygód jednej z najlepszych postaci w popkulturze.
Jeśli ktoś będzie zainteresowany, zapraszam na priv, podrzucę jeszcze kilka ciekawych tytułów.