Wypowiedziałem się na temat "Trybunału sów", nie w/w historii, więc nie będę się teraz odnosić do nich i porównywać jak podobny motyw mógł w nich działać bądź nie. Wiem, że w "Trybunale" mi się to nie podobało - tanie efekciarstwo, a nie żaden klimat.
Ten komiks to miks efekciarstwa ale też klimatycznych momentów o których pisałem. Przypominał mi się jeszcze motyw z opuszczonym sierocińcem, który dość niezłe stopniuje napięcie. U Snydera jak najbardziej jest sporo takich momentów gdzie mamy Batmana w jakimś odludnym i creepy miejscu, gdzie bada kolejne poszlaki.
Co ma jaki związek z moją opinią nt. pierwszego tomu?
Nijak, ale zwyczajnie podkreśliłem, że w nie całym runie mamy Batmana gadzeciaza, tak w razie gdyby to zmierzało do argumentu, że pewnie cały run taki jest.
A no to zmienia postać rzeczy, od teraz też będę ten komiks lubić.
Odbijanie piłeczki i nie wiem po co. Pisałeś, że powszechna opinia o dwóch pierwszych tomach jest negatywna. To nie jest prawda i tyle. New52 akurat przy masie kontrowersji tamtej odsłony uniwersum DC miało parę dobrych runów, jednym z tych o lepszej reputacji był właśnie Batman. Mało tego dwa pierwsze tomy są najbardziej lubiane zaraz obok tych z Jokerem.
https://www.goodreads.com/series/130291-batman-2011. Podejrzewam, że chodziło o to forum aczkolwiek tutaj narzeka się na masę nowych komiksów, nawet tych, które są cenione. Nie mówię, że nie wychodzi masa dziadostwa w dzisiejszych czasach, ale trafiają się też dobre pozycje a nawet perełki.
Ale Kinga czytałem chociażby "Szeryfa Babilonu", który może nie wywarł na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, ale napisany był dużo lepiej niż cokolwiek spod ręki Snyder z czym miałem do czynienia.
Nigdzie nie pisałem, że King to jako taki beznadziejny twórca. Ba, jak on chce to naprawdę potrafi się postarać vide Mister Miracle, Vision czy Omega man. Tylko jego Batman to straszny syf jest i tyle.
O ile run Kinga dopiero przed mną (biorę się za niego tuż po powrocie z wakacji), o tyle uważam Trybunał Sów za jedną z najlepszych opowieści o Batmanie. Jak dla mnie historia ma swój klimat, który budowany jest na przestrzeni kilku zeszytów. Owszem można mieć pewne uwagi: tajna organizacja, która od lat steruje Gotham, a Gacek nie wierzy w jej istnienie (choć brak tej wiary został uzasadniony) czy nazbyt wybuchowy finał (nie wiem co może go przebić, chyba tylko sterowanie samolotem stojąc na jego kadłubie, ale przecież nikt nie wpadnie na tak idiotyczny pomysł ). Jednak trzeba przyznać, że całość jest zdecydowanie wciągająca i jak dla mnie stanowi ścisłą czołówkę batmanowych historii. Rysunki zdecydowanie nie są "plastikowe" i jak dla mnie Capullo to jedna z najlepszych "rzeczy" jakie spotkało inicjatywę zwaną The New 52. Polecam "Reborn" od Muchy, jeden z niewielu komiksów, który pozostał na mojej półce wyłącznie ze względu na oprawę graficzną.
Fakt, trybunał dosłownie spada tam z sufitu- bo niby zawsze tam był, ale gdzie?
- i jest to zapewne dość durne patrząc na wiekowość Gotham, ale takich rzeczy niestety nie da się uniknąć przy wprowadzaniu nowych postaci do tak dużych i starych uniwersów jak to DC. Przede wszystkim liczy się, że dostaliśmy jednych z najbardziej charakterystycznych przeciwników stworzonych w 21 wieku w komiksach. Image trybunału jest na tyle sugestywny, że Ci goście nie muszą wygrażać, jak to wszystkich zniszczą, wystarczy, że stoją sobie w tych swoich maskach i czuć od nich niepokojące wibracje. Mnie to w pełni kupuje.
Capullo jest ok, co prawda nie jest to jakiś niesamowity rysownik pod kątem estetyki ale gość ma zapadająca w pamięć kreskę. Metal Snydera wielu odbił się czkawka ale kreska w tamtych komiksach jest mocno na plus.