Ja się ośmielę stwierdzić, że Burton zrobił lepsze Batmany od Nolana. Doceniam Nolana za przywrócenie człowieka nietoperza kinu po potworkach Schumachera, ale za dużo rzeczy mi tam tak po nietoperzowemu nie gra. Warsztatowo to są dobre filmy. Mają nawet autorski pomysł na siebie, bo jednak ten quasi realizm to było coś czego przy Batmanie w kinie wcześniej nie było i w ogóle w kinie superhero to nieczęsty kierunek. Jednak Bale to nieszczególny Batman, a jego głos to powoduje mimowolny uśmieszek. Obok głębokiego, ale nieprzerysowanego głosu Conroya z Batman TAS to nawet nie leżał. Atmosfera też tam jest nieszczególna, ot taka typowa bogata dla stanów metropolia początku 21 wieku. Praktycznie wyprane to jest z otoczki komiksowego przerysowania. Nie tylko filmy Burtona zrobiły klimat lepiej, ale też dużo bliższe naszym czasom gry Rocksteady studios. W sumie to delikatnie niedopowiedzenie. Seria Arkham to jest w ogóle jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się Batmanowi . Bogata galeria złoczyńców, Joker Marka Hamilla, nietracenie czasu na ścisłą genezę Batmana, którą każdy już zna, świetny widowiskowy system walki i komiksowość, która wali z ekranu bez grama kompleksów.
Wracając do Nolana, to oczywiste, że te filmy są otoczone takim kultem przez Jokera Ledgera i ten osławiony pseudo realizm, którzy przyciąga nawet ludzi uważających konwencje superbohaterską za pajacowaty gatunek. Facet umiał sprzedać tego bohatera i jego świata nawet ludziom co za takimi rzeczami nie przepadają i za to mimo wszystko ma u mnie szacun. Przy okazji imo wcisnął ludziom niezły kit, bo po dziś dzień jak słyszę jaki to realistyczny heros z Batmana to mimo wszystko brzmi to dość zabawnie
No ale to Burton sprzedał magię, nawet jeżeli są tam różnice względem oryginału na czele ze słynną zasadą co do niezabijania, to jest dużo bliższy pierwotnemu komiksowemu klimatowi. No i dzięki filmom Burtona powstało genialne Batman TAS. Dzięki filmom Nolana, to powstał nieudolnie pseudo realistyczny Man of steel i generalnie kierunek estetyczny dla filmowego DC o którym chce zapomnieć...