Jeżeli fabuła filmu lub serialu nie jest do końca jasna dla widza, który nie czytał książek, to znaczy że w serialu coś zawodzi. Podawany tutaj za przykład wątek Renfri najlepiej tego dowodzi. Gdybym nie znał "Mniejszego zła" Sapkowskiego musiałbym stwierdzić, że Geralt stracił poczytalność a niechlubny przydomek rzeźnika przylgnął do niego nie bez powodu. Myślę, że pokazuje to podejście twórców do materiału bibliograficznego. Zupełnie tak jakby najważniejszym elementem tej historii była krwawa jatka z Wiedźminem w roli głównej.
Przemieszanie wątków też nie służy dobrze serialowi, bo dość mocno ogranicza komfort jego oglądania. Wątek Ciri, która przez kilka odcinków
jest żenujący. Rozumiem - wydarzyła się tragedia i jest
ale nie trzeba przewalać na to kilka odcinków pod rząd.
Pod względem opowiadania historii o niebo lepiej wypadały marvelowskie seriale Netlifixa, po które mógł spokojnie sięgnąć widz, który komiksu z Jessicą Jones czy Daredevilem nie trzymał nawet w ręku.
W serialu zawiodła mnie również scenografia - uboga, pusta, miejscami wręcz tandetna. Tak jak ktoś już napisał ma się wrażenie zlepienia kilku seriali w jeden przy jednoczesnym braku nadania spójności. Podobne wrażenie w tym względzie miałem przy Defenders, które w mojej opinii jest serialem równie słabym/przeciętnym co Wiedźmin.
Interesuje mnie jeszcze jedna kwestia. Odnosimy się do konkretnych zarzutów oraz prozy Sapkowskiego, ale jak serial ma się do gry komputerowej? Jako stary dziad, wiem że istnieje taka gra i że odniosła ogromny sukces na świecie, ale nigdy w nią nie grałem. Czy serial czerpie coś z gry komputerowej? Bo może serial został tak zrobiony nieprzypadkowo i jego odbiorcą ma być przede wszystkim miłośnik gier z Wiedźminem w roli głównej?