Autor Wątek: Diuna (2020)  (Przeczytany 38712 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #300 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 10:48:48 »
  Sorry, ale żeby nie wiedzieć o co tam chodzi, to albo trzeba było oglądać słuchając czy tam czytając co piąty dialog, albo trzeba by mieć poważne deficyty, fabuła jest możliwie prosto i jasno przedstawiona. To nie są bohaterowie, którym należy kibicować sam Herbert twierdził, że jednym z jego głównych motywów było hasło "nie ufaj prorokom", film ma opowiedzieć pewną historię i tyle, to Lynch wypłaszczył postacie do poziomu dobrych i złych. Ja u siebie wybierałem się do kina w dosyć sporym gronie i filmy się większości podobały, paniom również, to już zależy od odbiorcy. Obydwa odniosły jakimś tam sukces finansowy i zdaje się większy artystyczny. Spodobały się nie tylko krytykom, ale i szerokiej widowni a to nie jest częste wśród tak "ślamazarnych" produkcji, niełatwych w odbiorze dla masowego widza co widać nawet po głupiej średniej na filmwebie.
   Nie podobało się, no to nie podobało. Obejrzyj drugi, może Ci się rozjaśni pierwszy. Nie chcesz, nie oglądaj, to nie mój problem.
« Ostatnia zmiana: Cz, 30 Maj 2024, 10:50:27 wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »

Offline Pan M

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #301 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 10:55:42 »
Przystepny...  ;D
Jako "ktoś z zewnątrz" nie mam pojęcia o co i po co tam biegało, czy np czemu miałbym w ogóle kibicować głównym bohaterom, żona też nie wiedziała, a żona znajomego, który jest fanem, spała na tym w kinie i też nie wie i nie chce wiedzieć.  Trzeba mieć "prawdziwy talent", żeby zapieprzyć sprawę w taki sposób.

Wszystko jest wyjaśnione tak naprawdę w ciągu pierwszy 3-4 minut pierwszej części w banalnie przejrzystej ekspozycji postaci Zendayi. Są Harkonenowie, którzy eksploatują Arakis i dręczą Fremenów z powodu przyprawy, substancji która umożliwia podróże międzygwiezdne, do tego owa przyprawa jest strasznie droga i w ogóle występuje tylko na tej konkretnej planecie. Pewnego dnia Harkonenowie zawijają się od tak po prostu z Arakis bo Imperium, kore jest wyżej w hierarchii tak zarządza. Narratorka prologu zastanawia się jaki podstęp za tym stoi. Trzeba się naprawdę starać, żeby tego nie ogarnąć.

Co do kibicowania postaciom, to jest banał no zli Harkonenowie dręczą Fremenów a Leto Atryda chce związać z nimi sojusz militarny na równych zasadach dla obydwu stron a nie czerpać tylko z nich chamski profit, który ludności rdzennej nie daje nic. Dlaczego w ogóle mam kibicować typowi, który ma aparycję Kononowicza pomnożoną przez 10 i po prostu wykorzystuje chamsko okresolne środowisko i lud nie dając nic w zamian. Może ta podbudowa nie jest jakaś genialnie głęboka jak na początek opowieści, ale kurde takie Star wars New Hope też wcale nie miało super głębokiego podłoża jak na start całej marki a jakoś to chwyciło.

Te argumenty do tego, że znajomym się nie podobało to już takie erystyczne sztuczki. Mojemu przyjacielowi się podobało, jego ojcu tez, mojemu też, czyli co będziemy teraz się licytować jak wielu ludziom się podobało i nie podobało?

« Ostatnia zmiana: Cz, 30 Maj 2024, 11:07:30 wysłana przez Pan M »

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #302 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 11:10:39 »
Wszystko jest wyjaśnione tak naprawdę w ciągu pierwszy 3-4 minut pierwszej części w banalnie przejrzystej ekspozycji postaci Zendayi. Są Harkonenowie, którzy eksploatują Arakis i dręczą Fremenów z powodu przyprawy.

  No i sam widzisz, jak druga część rozszerza znaczenia pierwszej. Oni ich nie dręczą  z powodu przyprawy, tylko dręczą bo są kompletnie porypani, na dodatek nie ma to podłoża rasistowskiego bo dręczą wszystkich dookoła łącznie z samymi sobą :D W filmie tego nie ma, ale w książce masz podane, że już wcześniej ileś tam inkarnacji Pitera De Vries było, bo Vladimir go sobie zabijał, czasami jak się wkurzył a czasami dla zwykłej zabawy. Masz za to Feyda-Rauthę, który dźga służki nożem, ot bo tak.

Offline Gieferg

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #303 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 12:30:37 »
Krótko - ze wszystkich osób, które znam, które to widziały, nie znając książek, nie trafiło do nikogo, zatem az takie przystępne nie jest bo sporo ludzi się od tego odbija (nawet jeśli do innych trafia). Część spośród tych ludzi w życiu nie czytała LOTRa i jakoś nikt się nie odbił od filmu. Nikt nie zarzuca filmom Jacksona, że nie tłumaczą widzowi świata jak należy, z kolei Diunie zarzuca to cała masa ludzi, przynajmniej tak wynika z tego co widziałem w recenzjach, czy na wszelakich forach dyskusyjnych.

Czaimy różnicę?

A to że zamysł świata w Diunie mi zwyczajnie nie leży, nie trafia w mój gust i nie przyciąga to już osobny problem. No ale w Star Warsach świat też do mnie nie trafia, ale te filmy mają wystarczająco innych zalet, bym do nich chętnie wracał (choć nie jestem fanem).

Cytuj
Co do kibicowania postaciom, to jest banał no zli Harkonenowie dręczą Fremenów
Niestety nie przypominam sobie, żebym tam coś takiego widział. Sama pitupitu ekspozycja to za mało.

Cytuj
ale kurde takie Star wars New Hope też wcale nie miało super głębokiego podłoża jak na start całej marki a jakoś to chwyciło.
Tam są sympatyczni bohaterowie.
W dodatku na początku złe imperium zabija głównemu bohaterowi ciotkę i wujka.
Mogę spokojnie kibicować Luke'owi, czemu miałbym kibicować drętwemu Szalamalametowi czy komukolwiek innemu w Diunie (może tylko postać Momoy by się nadawała, no ale...), tego niestety nie wiem i raczej już się nie dowiem.
« Ostatnia zmiana: Cz, 30 Maj 2024, 12:43:10 wysłana przez Gieferg »

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #304 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 13:24:09 »
   Miało być krótko, zrobiło się długo i bez sensu na dodatek.

Offline Castiglione

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #305 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 14:05:08 »
Ja książek nie znam, pierwsza część średnio mi podeszła i od premiery sporo zapomniałem, ale przed dwójką poświęciłem 20 minut i obejrzałem na yt skrót fabuły jedynki. Nie miałem problemu, żeby czegoś nie rozumieć, a film bardzo mi się podobał. A od SW to już w ogóle dużo lepsze pod każdym względem.

Offline death_bird

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #306 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 18:56:27 »
No i sam widzisz, jak druga część rozszerza znaczenia pierwszej. Oni ich nie dręczą  z powodu przyprawy, tylko dręczą bo są kompletnie porypani, na dodatek nie ma to podłoża rasistowskiego bo dręczą wszystkich dookoła łącznie z samymi sobą :D

A tutaj nie do końca się zgodzę i tutaj właśnie widzę skądinąd pewną niekonsekwencję, którą zaserwował Villeneuve.
To co mi się w sumie nawet podobało w pierwszej części to przedstawienie starego barona jako zmęczonego, styranego i owszem bezwzględnego, ale jednak "tylko" polityka, który musi się użerać z głupimi i porypanymi pomagierami. Tymczasem odnoszę takie wrażenie jakby V. doszedł do wniosku, że przedstawił barona w zbyt wyważonym świetle i postanowił w drugiej części dowalić do pieca żeby jednak wyszło, że wszyscy Harkonnenowie to są zj.by. Inaczej nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie tej nonsensownej sceny (nonsensownej w kontekście części pierwszej) z dwiema martwymi służącymi. Na zasadzie, że Vladek nie może być "gorszy" (w sensie mniej porąbany) niż bratanek? To co było w miarę wiarygodne w "jedynce" w "dwójce" zostało wyrzucone na śmietnik z powodu, którego nie rozumiem. Można było zrobić w miarę ładne zestawienie na zasadzie "stary, zmęczony imperator", "stary, zmęczony baron" i wątpliwości co z władzą zrobi kolejne pokolenie. Tymczasem poszło to w schemat.
Jak dla mnie baron z "jedynki" nie dręczył Fremenów z racji bycia Fremenami ani z racji bycia Harkonnenem tylko dlatego, że działał w systemie mafijnym/gangsterskim, tzn: miesiąc w miesiąc masz dostarczyć tyle i tyle haraczu (tylko tym razem przyprawy zamiast dolarów), bo jak nie to twoja głowa poturla się (w przenośni - politycznie albo dosłownie - po szafocie) i znajdę sobie kogoś bardziej efektywnego na twoje miejsce.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Eyeless

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #307 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 19:41:56 »
I ta paralela Giedi Prime do nazistowskich Niemiec, bezsensownie przerysowane.

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #308 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 20:05:33 »
   Nie bardzo widzę niekonsekwencję, Vladimir zabił kogoś osobiście z wyjątkiem Yueha? Ogólnie mi to akurat przeszkadzało. Może i w filmie fajnie to wyglądało, takie wzorowanie postaci na Marlonie Brando, ale niezgodne było z oryginałem i to niezgodne w sposób dosyć spory. To Feyd-Rautha był najnormalniejszy z nich wszystkich, z racji tego, że był rezultatem programu hodowlanego Bene Gesserit, nie skrzywiony genetycznie tylko zdeprawowany przez wychowanie, co przecież miało znaczenie dla fabuły. Co dosyć interesujące w filmie nie jest wspomniane ani nawet zasugerowane, że Vladimir był homoseksualistą. Tak wielkie parcie jest na ukazywanie mniejszości seksualnych a tu proszę, gotowa postać, niczego nie trzeba zmieniać, fani by mord nie darli, że woke-culture morduje literaturę a tu cicho sza :)

I ta paralela Giedi Prime do nazistowskich Niemiec, bezsensownie przerysowane.

  Nie wydaje mi się, aby to było odniesienie do Niemiec, raczej do jakiegokolwiek systemu totalitarnego a tak naprawdę to miało chyba tylko na celu wywołać konkretne odczucia u widza i po prostu fajnie wyglądać a raczej przyznasz, że pod względem plastycznym wyglądało wybornie. Planety Harkonnenów przypominały raczej satrapie zboczonych tyranów niż konkretnie poukładane systemy społeczne, zresztą cały system był feudalny więc doszukiwanie się jakichś metafor będzie bez sensu.
« Ostatnia zmiana: Cz, 30 Maj 2024, 20:15:08 wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »

Offline Gieferg

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #309 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 20:17:46 »
   Miało być krótko, zrobiło się długo i bez sensu na dodatek.

Z bezsensownego pisania o filmach to mógłbyś korepetycji udzielać.

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #310 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 20:20:10 »
  Nie stać cię gościu.

Offline Pan M

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #311 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 21:00:22 »
Krótko - ze wszystkich osób, które znam, które to widziały, nie znając książek, nie trafiło do nikogo, zatem az takie przystępne nie jest bo sporo ludzi się od tego odbija (nawet jeśli do innych trafia). Część spośród tych ludzi w życiu nie czytała LOTRa i jakoś nikt się nie odbił od filmu. Nikt nie zarzuca filmom Jacksona, że nie tłumaczą widzowi świata jak należy, z kolei Diunie zarzuca to cała masa ludzi, przynajmniej tak wynika z tego co widziałem w recenzjach, czy na wszelakich forach dyskusyjnych.

Czaimy różnicę?

A to że zamysł świata w Diunie mi zwyczajnie nie leży, nie trafia w mój gust i nie przyciąga to już osobny problem. No ale w Star Warsach świat też do mnie nie trafia, ale te filmy mają wystarczająco innych zalet, bym do nich chętnie wracał (choć nie jestem fanem).
Niestety nie przypominam sobie, żebym tam coś takiego widział. Sama pitupitu ekspozycja to za mało.
Tam są sympatyczni bohaterowie.
W dodatku na początku złe imperium zabija głównemu bohaterowi ciotkę i wujka.
Mogę spokojnie kibicować Luke'owi, czemu miałbym kibicować drętwemu Szalamalametowi czy komukolwiek innemu w Diunie (może tylko postać Momoy by się nadawała, no ale...), tego niestety nie wiem i raczej już się nie dowiem.

Tymczasem w sieci wszędzie od imdb przez rotten i po recenzje na mniejszych portalach te filmy są bardzo dobrze oceniane. Paru znajomym nie siadło, ale to nie jest żaden wyznacznik tego, że ta seria nie trafiła do ludzi.

Jak ktoś nie rozumie uniwersum Diuny, bo filmy coś niby źle tłumaczą to szczerze zaczynam powątpiewać we współczesną umiejętność kojarzenia faktów przez widzów. Te filmy bardzo dużo opowiadają, ale nie robią tego nadmierną ekspozycją ale też obrazem. No kurde jak ktoś oczekiwał czczej gadaniny o polityce jak dajmy na to z prequeli star wars, to faktycznie może się przeliczyć bo tutaj obraz gra ogromną rolę a nie tylko pitu pitu.

Kurde  Lukeowi zabijają wujostwo a Atrydzie ojca, dobrego przyjaciela robiącego za wytrawnego wojownika,  cały dwór królewski, praktycznie główne siły militarne rodu. No faktycznie takie nic.

Harkonenowie spuszczają wpierdziel fremenom w ciągu pierwszych kilku minut jedynki. Ba, cały segment fabularnym z zamachem na Atrydów na Arakis, gdzie właśnie zostaje wybite 99% dworu Atrydów to chyba nie może być już bardziej dobitnym dowodem  dlaczego Harkonenowie to antagoniści.

W  sw są synaptyczni bohaterowie ale nie są wybitnie zagrani, w sw często dialogi były zjadliwe ale nie przesadnie dobre, ba czasem niektóre linijki dialogowe były głupie albo żenujące. W Diunie jest niebotycznie lepsze aktorstwo, tam wszystko w sumie stoi na aktorstwie w kwestii postaci . Atryda może nie jest super sympatyczny jak Luke, ale szczerze to moment z wizją w namiocie w jedynce czy masa innych scen w dwójce pokazują większe pokłady emocji niż w kimkolwiek w sw- co wynika min. z tego, ze sw nigdy nie stały na aktorstwie tylko właśnie sympatyczności postaci a sam Lucas o ile jest świetnym światotwórcą tak nie umie do końca porządnie prowadzić postaci.

Poza tym kurde humorystyczna warstwa niektórych scen ze Stillgarem w dwójce to jest dokładnie coś co mogłoby wylądować w sw, z tą różnicą, ze w Diunie jest to wszystko aktorsko lepsze.

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #312 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 21:24:21 »
  Villeneuve to uprościł jak się dało, ale widocznie niedostatecznie skoro istnieją całe ekosystemy co nie zrozumiały o co chodzi. Wogóle nie rozumiem, po co dyskutujesz z jakimś absurdalnymi zarzutami. Nowe wymogi komisji oskarowej. Bohater musi  być sympatyczny i trzeba mu kibicować :D  Ciekawe co z Der Untergang?

Offline death_bird

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #313 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 21:30:17 »
Nie bardzo widzę niekonsekwencję, Vladimir zabił kogoś osobiście z wyjątkiem Yueha?

No właśnie te dwie dziewczyny. I to zupełnie ni z gruszki ni z pietruszki. Dzieje się to off camera (w sali słychać wrzaski a później widać dwa ciała), ale jak dla mnie zupełnie niepotrzebna scena. Trzeba było albo od początku pokazywać go jak w wersji z 1984 albo trzymać się zimnego i bezwzględnego, ale jednak tylko "technokraty".
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Odp: Diuna (2020)
« Odpowiedź #314 dnia: Cz, 30 Maj 2024, 21:53:25 »
  A, to ta scena jakoś mi umknęła.