Autor Wątek: Batman: Caped Crusader  (Przeczytany 5514 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Online Bazyliszek

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #15 dnia: Pn, 05 Sierpień 2024, 15:56:27 »
@UP
Catwoman i Barbara mają normalne kobiece kształty. Montoya i Harley są nieco okrąglejsze. I nie piszę tego by hejtować, tylko stwierdzam fakt. I co z tego, że chciałbym by postać Harleyquinn zachowała swój charakter wysportowanej, zwinnej przestępczyni? Tak ją kurde wymyślono. To co - jeśliby Killer Crock był cherlawym mikrusem, to też nie można by tego krytykować?

Bo Catwoman mi się właśnie bardzo podoba. Charakter, wygląd, kostium nawiązuje do historii tej postaci. Pelerynka i maska ze Srebrnej Ery świetne były. Podobnie ją przedstawiano w Batman The Brave and the Bold. Dla mnie też zaletą jest to, że z tamtego serialu zachowano Dietricha Badera, choć teraz w innej roli.




Online michał81

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #16 dnia: Pn, 05 Sierpień 2024, 17:42:58 »
Catwoman i Barbara mają normalne kobiece kształty. Montoya i Harley są nieco okrąglejsze. I nie piszę tego by hejtować, tylko stwierdzam fakt.
To po co o tym w ogóle wspominasz i porównujesz? To jest kolejna wersja tych bohaterek. Chcesz klasyczne to włącz sobie klasycznego TAS. Zresztą pomiędzy TAS a Batman The Brave and the Bold był całkiem inny serial animowany o Batmanie, gdzie też zmieniono wygląd wielu postaci. To całkiem normalne że te animacje się różnią tak jak kolejne Żółwie Ninja, co na pewno jest na plus.

Online Castiglione

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #17 dnia: Pn, 05 Sierpień 2024, 17:54:21 »
Bardzo ciekawy easter egg w takim razie
Czyli to było najsłabsze, ale jak jest z komiksu, to super easter egg? ;D

Online Bazyliszek

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #18 dnia: Pn, 05 Sierpień 2024, 19:50:07 »
Bo to co napisał Juby - to się nie trzyma kupy. Jeśli zostawiamy Gotham w estetyce lat 30-stych jak w TAS i robimy je złe i mroczne do szpiku kości, to wieloetniczne społeczeństwo się gryzie z tą wizją.
Jak to wygląda - Flass i Bullock są tylko seksistami wobec Montoyi bo jest kobietą. Ale już nic nie powiedzą, że jest jeszcze latynoską i lesbijką, bo jednocześnie zmieniono też rasę Flassa? Można więc pokazać seksizm w negatywnym świetle ale rasizm i inne dyskryminacje już nie istnieją? Świat przedstawiony rozsypuje się w swoich założeniach. Powinno być albo - albo. I to mi się głównie nie podoba. Tu był jeszcze post Kandora, który mnie zaatakował z tego powodu i który wycięto.

Bardzo lubię i polecam wszystkim The Batman z 2004. Tam też Gacek najpierw współpracował z czarnym policjantem. Tyle że to nie był Gordon, który pojawił się później w tradycyjnej formie. Wprowadzono też Azjatkę detektyw jako zupełnie nową postać. To, że potem usunięto ją bez słowa, bo przyszedł Gordon było absurdalne i dośc brutalne ze strony twórców.

True - inny Joker z 2004 roku aż tak mi nie przeszkadzał jak zmieniona cywilna wersja Harley. Ale w tamtym serialu ta postać potem ewoluowała w stronę bardziej tradycyjnego wyglądu. A ta Harley nie pasuje do przedstawionych czasów, jak już pisałem wyżej. Podobało mi się, że powstała bez pomocy Jokera, choć to co robiła bardziej pasowałoby mi do Hugo Strange'a, którego nam pożałowano w tym sezonie.

Podoba mi się fabuła tego serialu. Naprawdę dobrze to rozpisano. Świat jest brutalny, brudny, zły. Czuć szaleństwo i bezwzględność postaci. Konusowaty Firebug staje się bardzo niebezpieczny, choć na takiego nie wygląda. Tu jest to wszystko świetnie pokazane. Poza Batkomputerem, ktory w TAS był, a tu go nie ma. :) Czuć rękę Brubakera w pisaniu, bo on zapewnie najchętniej w ogóle nie umieściłby Batmana na ekranie. :) Jest on maksymalnie odsunięty i głównie śledzimy akcję z punktu widzenia Gordona, Barbary, Denta, Catwoman, Montoyi, Flassa, Bulocka. No po prostu Gotham Central Origins. I dlatego ten serial nie dorówna poprzednikom. Nie po to włączam serial o Batmanie, żeby go oglądać raptem przez 1/3 czasu tych 22 minut. Guzik mnie obchodzi perspektywa policjantów i reszty cywilów. Dlatego najlepszy jest odcinek z Gentelmen Ghostem, gdzie od początku do końca śledztwo prowadzi Gacek. Ewentualnie krótkie orginowe wstawki z odcinka z Catwoman.

I szkoda tego, bo klimat jest niesamowicie dobry, ale przez współczesne motywy obyczajowe wciskane na siłę i zmianę perspektywy dla mnie to jest takie 6/10. Brak krwi w produkcji dla dorosłych też boli. Ale głos jest dobry. Nowy gość bardzo dobrze nawiązuje do najlepszych.
« Ostatnia zmiana: Pn, 05 Sierpień 2024, 19:53:39 wysłana przez Bazyliszek »

Offline HugoL3

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #19 dnia: Śr, 07 Sierpień 2024, 10:37:56 »
Czyli to było najsłabsze, ale jak jest z komiksu, to super easter egg? ;D

Nie. Ciekawy easter egg, ale mnie się nie podobało i tak. Przywykłem do wersji bez pelerynki.

Offline Adolf

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #20 dnia: Śr, 07 Sierpień 2024, 20:25:24 »
Oczywiście, że jest "zły", bo w tyłku ma sprawiedliwość, obchodzi go tylko zysk i własne korzyści, sam tego nie ukrywa, jest zarozumiały i łatwo daje się skorumpować. Jak widać taki był pomysł na nowego Two-Face'a - będzie "zły" jako Dent, a jako TF zrozumie, że posunął się za daleko i będzie "dobry". Dla mnie to wypacza samą postać i sprawia, że jego przyjaźń z Brucem nie ma sensu (no bo czemu Wayne utrzymuje kontakt z kimś takim?).

Czy Morawiecki także jest zły? No jest, ale czy to jest poziom złodziei okradających banki w kominiarkach, pedofilów, seryjnych morderców? To tylko człowieczek nie liczący się z innymi, robiący interesy z ludźmi z szarej strefy. Bruce Wayne otacza się takimi ludźmi na co dzień. Bo tam gdzie są duże pieniądze i władza, tam nie ma czasu na wrażliwość.

Pierwsze z brzegu przykłady dlaczego te zmiany są tak upośledzone:
1. Oswald był "Pingwinem" bo był miłośnikiem ptaków i na co dzień chodził ubrany we frak, co w połączeniu z jego wzrostem i posturą dawało wygląd przypominający ludziom pingwina. A Oswalda? Nic nie wskazuje na to, by była miłośniczką ptaków. Ta wysoka i dobrze zbudowana kobieta nie nosi fraku, tylko w dwóch-trzech scenach zakłada czarny płaszcz na fioletową suknię. Skoro nie jest miłośniczką ptaków, ani żadnego nie przypomina z wyglądu, to czemu właściwie jest "Pingwinką"? Abo tak. Jedyna odpowiedź jaka przychodzi mi do głowy to taka, aby zwiększyć ilość postaci kobiecych kosztem mężczyzn w serialu. A wystarczyłoby sięgnąć po jakąś inną antagonistkę z obszernej galerii przeciwników Batmana, albo wykreować kogoś własnego, jak robiono to w TAS.
2. Na co tej nowej interpretacji Harley Quinn ten brzydki żółto-zielony kostium? W TAS i w kolejnych jej wcieleniach była przebrana za arlekina, bo była częścią gangu Jokera. To on zwrócił uwagę na zbieżność jej imienia i nazwiska do słowa "arlekin" i to jego ludzie przebierają się za clowny. Proste? Proste, i nie pozostawiające żadnych wątpliwości. W tej wersji jednak z życia Harley całkowicie wymazano Jokera. Kumam dlaczego porywa zamożnych facetów, kumam czemu ich przebiera i każe w tak groteskowy sposób, ale nie kumam po co renomowany psychiatra przebiera się w swojej piwnicy w to niedorzeczne przebranie? Jaki jest w tym sens? Jakie jest tego uzasadnienie? Odp: Abo tak. Jak widać nie pamiętano aby tę nową interpretację porządnie przygotować od A do Z, pamiętano natomiast, aby nie zabrakło scen przypominających widzowi że jest lesbijką :P

I właśnie tak prezentuje się ten serial. Twórcy wpadli na pomysł "zróbmy z tymi postaciami coś nowego", ale już nie wpadli na to, aby pasowało to do stylistyki serialu, którą obrali, ani aby zachować przy tym sens poszczególnych elementów tych bohaterów/łotrów. Najważniejsze było zadowolenie grup focusowych z twittera, które najgłośniej domagają się równouprawnienia.

Odcinek 25 minut, tu nie ma czasu podawać na tacy originów. Opisujesz mi pierwowzory, a tu przecież mamy inne wersje. Nie wiemy co wpłynęło na powstanie Pingwinki, nawet nie wiemy czy na jakimś etapie Harley nie spotkała Jokera, lub nie przeżyła jakiejś traumy co ją popchnęła w złą stronę. Dostajemy na tacy inne wizje postaci i musimy je zaakceptować. Albo narzekać na brak podbudowy. Czy od Spider-Mana w MCU wymagałeś by wiedzieć jak został Spider-Manem i co się stało z wujkiem Benem? Czy w Batmanie z Patinsonem musiałeś widzieć co się stało z jego rodzicami? Nie potrzebujemy na siłę znać odpowiedzi. Czy nikt poza Jokerem nie miał wcześniej wyobraźni by dostrzec, że Harley Quinn brzmi jak Arlekin? Pewnie nawet sama Harley na to wpadła, jeśli nie wpadła na to jej matka... Na siłę doszukujemy się wytłumaczenia pewnych faktów. Sądzę, że to jest ten moment kiedy trzeba dać sobie spokój, a nie doszukiwać się braku logiki w zmianach. A, że pachną one woke, to jest prawdopodobnie największym bólem zadka niż mocne odejście od oryginału.

Co w dzisiejszych czasach nie jest poprawione na woke? To jest wszędzie i żeby tego nie widzieć, to trzeba by bojkotować popkulturę. Mimo wszystko nowe wersje postaci wypadły dla mnie fajnie i ciesze się, że wykorzystano okazję by dać coś świeżego. Postacie Pingwinki i Harley mi się podobały. To przecież adaptacje. Serial to elseworld. Nie wszystko musi być zgodne z kanonem w 100%. W grach z serii Arkham zarzucano przeseksualizowanie bohaterek, bo wyglądały jak topowe modelki. Sądzę, że prawie 100% facetów było zadowolonych. I tak, wolałbym ten kierunek. Ale co mam zrobić? Wytwórnie ugną się pod naporem narzekających fanów? Obejrzeliśmy, pokrzyczymy i w końcu się przyzwyczaimy.

Offline Tymon Nadany

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #21 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 19:25:54 »
Idiota z jednej strony twierdzi że bats ma slabą galerię wrogów i zamiast stworzyć swoich oryginalnych przerabia jednego na babę.
https://m.imdb.com/news/ni64758426/?ref_=nws_nwr_li

Offline OokamiG

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #22 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 19:56:49 »
Ja dziś zakończyłem właśnie oglądanie 10 odcinków i mam mieszane uczucia. Pewne zmiany nie trafione, Pingwinka to jakiś nieśmieszny żart, miasto wzorowane na lata 40., a tu wszyscy równouprawnieni, lesbijki swobodnie chodzą na randki, a policja nie jest w ogóle, rasistowska, normalnie idylla. Jeśli już staramy się klimat i realia odtworzyć nie przekłamujmy ówczesnej rzeczywistości i nie bójmy się poruszać trudnych tematów. Serial by tylko na tym zyskał, gdyby pokazali Gordona, do którego zmiany skóry nic nie ma jak walczy z umoczonymi rasistowskimi policjantami w ramach swojej służby.  Harley Quinn w tej wersji również jakoś mi nie podeszła i to nie ma związku z tym, że oczy jej się zwęziły, tylko zabrali jej ważny element jakim była jej przemiana w antybohaterkę. Animacja to dla mnie regres w porównaniu z  TASEM. Te współczesne animacje są jakieś czyste i sztywne. Ale nie żebym, tylko narzekał bo serial udanie wprowadza nowych, mniej znanych antagonistów Batmana. Odcinek w wesołym miasteczku bardzo fajny i skoro się wyciąga takie trzeciorzędne postacie to naprawdę decyzja odnośnie Pingwina to albo lenistwo, albo zła wola z ukrytym motywem polaryzacji widzów. Jednak powiem im dalej tym lepiej. Jest coraz bardziej klimatycznie, wątek Two Face, mimo że reinterpretowany po raz enty jest podany na dobrym poziomie, chociaż tutaj by się akurat chciało właśnie jakiś nowy pomysł, jakiś twist, zamiast tego dostaliśmy historię, które doskonale znamy z minimalnymi zmienionymi szczegółami. Zresztą sam projekt Denta nie do końca mi pasował, jakby dwie połówki dwóch postaci. Gotham bardzo czerpie z Tasa, ale wydaje się pustsze, mnie w nim życia niż w wersji z lat 90. Nie ma ludzi przechodzących się w tle, nie ma interakcji zwykłych mieszkańców. Wydaje się to tylko fasadą, ale kolorystyka i atmosfera jest okej. Aktorzy głosowi dali radę z Batmanem na czele. Aktor podkładający pod niego głos wypadł bardzo dobrze, z szacunkiem do tradycji i swoim odciśnięciem piętna na ikonicznym bohaterze. Podobało mi się to w nim, że nawet kiedy był po cywilu, słyszało kiedy przemawiał przez niego Batman. Niemal tak dobry jak Kevin, choć nie kupuje jego zmiany nastawienia do Alfreda, bo to relacji wg. mnie przez te 10 odcinków nie rozwinęła się na tyle by usprawiedliwić ostatni dialog między nimi. Ogólnie serial był ok, parę elementów bardzo mocno mi zgrzytnęło, ale ostatecznie barometr wskazał na pozytywny odbiór całości. No ale cliffhanger zupełnie niepotrzebny. 

Offline Juby

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #23 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 20:58:35 »
Czy Morawiecki także jest zły? No jest, ale czy to jest poziom złodziei okradających banki w kominiarkach, pedofilów, seryjnych morderców?
No jest. I tak, dla niektórych może być to poziom nawet gorszy od wymienionych przez ciebie przykładów.
Zresztą, to nie ma znaczenia, bo w sednie postaci Dwóch-Twarzy nie jest jego wygląd, a właśnie jego dwie osobowości - ta krystalicznie dobra, która chciała zwalczać przestępczość w Gotham City oraz ta zła, która sama stała się szaleńcem/ przestępcą. W tej wersji to wypaczono, bo Harvey jest dupkiem, a po poparzeniu jest jeszcze większym dupkiem. Czyli to "One-Face with scars", a nie Two-Face.

Odcinek 25 minut, tu nie ma czasu podawać na tacy originów.
Odcinki TASu były jeszcze krótsze i jakoś się udawało, wszystkie postaci były prezentowane należycie (czasami genialnie), ich genezy też. Także runtimem złego scenopisarstwa nie obronisz.

Dostajemy na tacy inne wizje postaci i musimy je zaakceptować.
Niczego takiego nie musimy. Możemy zwyczajnie je skrytykować, na co zasłużyły.

Czy od Spider-Mana w MCU wymagałeś by wiedzieć jak został Spider-Manem i co się stało z wujkiem Benem?
Czy Spider-Man w MCU nie był Peterem Parkerem, tylko zmieniono mu płeć, kraj pochodzenia, kulturę, whatever, cokolwiek co sprawiło, że nazwa "Spider-Man", albo jego kostium nie mają sensu? Nie, był tym samym Peterem co w poprzednich seriach filmowych, więc jego "originu" nie potrzebowałem. Twój przykład jest inwalidą.

Czy w Batmanie z Patinsonem musiałeś widzieć co się stało z jego rodzicami?
Owszem, i jak w każdej innej wersji ekranowej jest to wyjaśnione w filmie.

Nie potrzebujemy na siłę znać odpowiedzi. (...) Sądzę, że to jest ten moment kiedy trzeba dać sobie spokój, a nie doszukiwać się braku logiki w zmianach
Braku logiki się nie doszukiwałem, on jest tak ewidentny, że bił mnie po oczach. Wybaczam takie rzeczy, gdy cała reszta jest tip-top, ale w tym serialu prawie nic nie działa.

Co w dzisiejszych czasach nie jest poprawione na woke? To jest wszędzie i żeby tego nie widzieć, to trzeba by bojkotować popkulturę.
Bzdury, bzdury, bzdury. Nadal jest wielu twórców (np. Eastwood, Tarantino, Nolan, Scorsese, Cameron, Shyamalan, Chazelle, Tartakovsky) i wiele wytwórni (np. A24, Neon, Adult Swim), którzy robią "swoje" i nie uginają się pod naciskiem mediów by najgłośniej krzyczące o równouprawnienie grupy focusowe z twittera były zadowolone, a ich postulaty ważniejsze od fabuły i logiki wydarzeń. Znowu próbujesz bronić serialu opisując jakąś skrzywioną wizję rzeczywistości.

Ale co mam zrobić? Wytwórnie ugną się pod naporem narzekających fanów?
Oczywiście, że tak. Tak to właśnie działa: Ludzie byli niezadowoleni po BvS i SS, więc JL poniosło w kinach klapę. Później byli niezadowoleni z kolejnych filmów DCEU i braku jasnego kierunku serii, więc prawie każdy ich film ponosił klapę za klapą, aż doszło do resetu. Próby reaktywacji Terminatora w XXI wieku tak samo, spaliły na panewce. Czasami to trwa całe lata, ale owszem, nasz głos ma moc i nawet największe studia filmowe nas słuchają. Ty masz odwrotne podejście, chcesz wszystko wybaczać i łykać co by nie zaserwowali - okej, potem nie dziw się, że zalewają cię przeciętniakami, lub złymi produkcjami, jak ta.

Offline WolfSazen

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #24 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 21:17:29 »
Idiota z jednej strony twierdzi że bats ma slabą galerię wrogów i zamiast stworzyć swoich oryginalnych przerabia jednego na babę.
https://m.imdb.com/news/ni64758426/?ref_=nws_nwr_li

I już wiadomo, że mamy wygraną w kategorii najgłupsza wypowiedz tygodnia. Batman nie ma dobrych kobiecych przeciwników? Ma ich sporo, co więcej czy ktoś ma więcej? Jeszcze lepiej, kiedyś pan Timm do spółki z Paulem Dinim sami stworzyli jedną z najbardziej rozpoznawalnych przeciwniczek nietoperza. Szkoda, że tak często genialni kiedyś twórcy, gdy powracają na stare lata to zwyczajnie żal ich słuchać.
« Ostatnia zmiana: Pn, 12 Sierpień 2024, 21:51:33 wysłana przez WolfSazen »

Offline WolfSazen

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #25 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 21:29:24 »

Co w dzisiejszych czasach nie jest poprawione na woke? To jest wszędzie i żeby tego nie widzieć, to trzeba by bojkotować popkulturę.

Hmm, ostatnio w kinach leciał taki film, chyba Deadpool i Wolverine, i był zajeb***, i do tego nie miał żadnego woke bullshitu i zarobił tonę kasy. Straszne jest, że są ludzie którzy maja takie myślenie, że muszą tą całą ideologię akceptować gdyż nie ma niby alternatywy.

Offline Pan M

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #26 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 21:56:05 »
Hmm, ostatnio w kinach leciał taki film, chyba Deadpool i Wolverine, i był zajeb***, i do tego nie miał żadnego woke bullshitu i zarobił tonę kasy. Straszne jest, że są ludzie którzy maja takie myślenie, że muszą tą całą ideologię akceptować gdyż nie ma niby alternatywy.

Jak to nie? Przecież główny zły to Xavier tyle że kobiecy, do tego jest inna kobieca wersja męskiego bohatera nie mówiąc o tym, że X- meni są u korzeni woke od zawsze.Woke to nigdy nie był problem sam w sobie ale wtedy kiedy staje się celem samym w sobie a cała reszta na czele z jakością to nieznaczące pierdoły i zamiast filmu/ serialu/ gry wideo dostajemy tubę propagandową.

Offline Adolf

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #27 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 21:56:34 »
Hmm, ostatnio w kinach leciał taki film, chyba Deadpool i Wolverine, i był zajeb***, i do tego nie miał żadnego woke bullshitu i zarobił tonę kasy. Straszne jest, że są ludzie którzy maja takie myślenie, że muszą tą całą ideologię akceptować gdyż nie ma niby alternatywy.

Serio nie miał "woke bullshitu"? Myślę, że oglądaliśmy inne filmy. Elementów woke było sporo. Plus dla twórców, że tak dobrze je wpletli, że ludzie twierdzą, że ich nie było. Nie będę tu się rozpisywać gdzie się ukrywały. Sądzę, że po zastanowieniu sam odkryjesz ich sporo. I tym bardziej docenisz, że da się zrobić obraz, gdzie się tego nie odczuwa.

Offline WolfSazen

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #28 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 22:55:27 »
Serio nie miał "woke bullshitu"? Myślę, że oglądaliśmy inne filmy. Elementów woke było sporo. Plus dla twórców, że tak dobrze je wpletli, że ludzie twierdzą, że ich nie było. Nie będę tu się rozpisywać gdzie się ukrywały. Sądzę, że po zastanowieniu sam odkryjesz ich sporo. I tym bardziej docenisz, że da się zrobić obraz, gdzie się tego nie odczuwa.

To poproszę te wplecione elementy woke, które mało kto zauważy :)

Offline WolfSazen

Odp: Batman: Caped Crusader
« Odpowiedź #29 dnia: Pn, 12 Sierpień 2024, 22:58:50 »
Jak to nie? Przecież główny zły to Xavier tyle że kobiecy, do tego jest inna kobieca wersja męskiego bohatera nie mówiąc o tym, że X- meni są u korzeni woke od zawsze.Woke to nigdy nie był problem sam w sobie ale wtedy kiedy staje się celem samym w sobie a cała reszta na czele z jakością to nieznaczące pierdoły i zamiast filmu/ serialu/ gry wideo dostajemy tubę propagandową.

Ale zdajesz sobie sprawę, że Cassandra Nova to postać, która zaraz będzie mieć ćwierćwiecze i nie jest żadną kobiecą wersją kogokolwiek? I jak nigdzie nie pisze o X-Men jako takich tylko o konkretnym filmie, który tych elementów nie zawiera. Trzymajmy się tematu.
Chyba że Twoje komentarz to po prostu ironia ale jakoś tak tego nie czuję.