Dobra zaraz pewnie dostanę od wydawcy status marudy, ale mam to już gdzieś. Mija ponad tydzień od poniższej wiadomości:
Ziemia, Niebo, Kruki - wydrukowane, zapakowane, jutro wyrusza do magazynu. Od piątku pakowanie preorderów. Po weekendzie pierwsze osoby dostaną komiksy
Tydzień od maila, który napisałem (adres maila dobry, bo zastosowałem się do przypisu z maila potwierdzającego zamówienie -
"Jeśli masz pytania, skontaktuj się z nami bezpośrednio odpowiadając na tego emaila..."). A komiksów zamówionych hen hen dawno temu ani widu, ani słychu. Informacji żadnej.
Ja rozumiem, że moce przerobowe małe itd., ale jak widzę, że na 90% późniejsze zamówienia/preordery, gdzie były tylko Kruki już od tygodnia u innych, na Gildii status "24h", a ja czekam jak głupi na Blasta od 2 miechów to mnie strzela. Przecież tych preorderów to było pewnie bliżej 100, a nie 500. W sklepie Kultury Gniewu w sobotę wieczorem robiłem zamówienie na 12 komiksów, dziś o 11 info o wysłanej paczce. I przykład niemiarodajny, ale ukazujący różnicę w podejściu.
Teraz namawiacie do preorderów z magnesem. I faktycznie fajny jest (dużo lepszy niż zakładki, które są ładne ale nieprzydatne). Koszt 14 zł (przesyłka vs zamówienie np. z Gildii) akceptowalny, ale przez powyższe totalnie mi się go i kolejnych preorderów odechciewa. Zawsze jak jest możliwość staram się wspierać bezpośrednio wydawców/autorów, ale jest jakaś granica frajerstwa, zamawiając z Gildii już bym miał wszystko u siebie, a Blasta i Wędrowca dawno przeczytane.