No i to jest ten problem - dopóki nie mam komiksu to jestem najaranym 15-latkiem, a potem czytam toto i jestem zramolałym... tj. dojrzałym czytelnikiem, który z zażenowaniem przekłada kartki. Chyba sobie dam spokój.
Btw, szkoda, że nie ma już w zasadzie księgarń - człowiek by na spokojnie przejrzał, podczytał początek, zobaczył wydanie na żywo. Internety - srety.