Też można sprzedać. Nawet 10 tys. można sprzedać. A posiadanie 10 tys. komiksów to już kompletnie jest bez sensu. Może i uda się to wszystko z raz przeczytać, ale trudno już będzie potem wrócić przynajmniej do połowy z nich. To jaki jest sens kupowania komiksu żeby go przeczytać, po kilku tygodniach zapomnieć (jak się czyta takie ilości komiksów, to może nawet szybciej) i trzymać w kartonie?
Można, tylko po co? Mam sprzedać, bo się Tobie nie podoba, że mam za dużo? Mam sprzedać, bo się Tobie nie podoba jak je przechowuję? ... ci do tego.
1. Na półkach mam 744 książki. Komiksy to zainteresowanie poboczne. Nie będę wyjmował książek żeby robić miejsce na komiksy.
2. Do komiksów wróciłem niedawno. Przeleżały w kartonach na strychu kilkanaście lat. Cieszę się, że nie sprzedałem wszystkich, bo znacznie wygodniej jest teraz znieść z góry co mnie interesuje niż wszystko drugi raz kupować.
3. Przy takim zbiorze siłą rzeczy nie da rady czytać wszystkiego codziennie. Sięgam do różnych jego części w zależności na co aktualnie mam ochotę, o czym z kimś dyskutuję, o czym piszę artykuł, itd., itp. Jeśli do czegoś nie planuję sięgnąć w najbliższej przyszłości może wylądować w pudle na strychu, ale wtedy i tak kiedy będę tego potrzebował to dotarcie do tytułu zajmie mi najwyżej 5 minut. Jacyś niedzielni czytelnicy radzą mi, że trzeba to sprzedać. Serio? I jak będę tego potrzebował to mam to kupować drugi raz? Przeglądać allegro modląc się by tytuł po kilku latach nadal był dostępny i to nie w jakiejś horrendalnej cenie? Zamiast zdjąć w pięć minut czekać trzy dni na przesyłkę?
4. Niektóre komiksy, jak na przykład semiki, nie nadają się do trzymania na półce. Z praktycznego punktu widzenia najlepiej sprawdza się trzymanie ich w pudełku.
5. Kioskowe serie WKKDC, WKKM, SBM wyglądają obrzydliwie i nie chcę ich na półce w salonie. To tak jakbym się chwalił kolekcją plastikowych zabawek z odpustu.