U nas 100% komiksów leci z języka oryginalnego i uważam że na palcach jednej ręki (sprawdźcie mnie!) policzę wydawców, którzy robią tak jak my.
Jeden palec jest dla nas.
Chyba trzy razy tłumaczyliśmy z języka nieoryginalnego, we wszystkich przypadkach na prośbę autorów:
„Pixy” - tłumaczony z wersji angielskiej + wersji szwedzkiej, bo Max uważał, że dopiero ich połączenie da najlepszy efekt.
„Rany wylotowe” z angielskiego, bo Rutu uznała, że ta wersja jest tak naprawdę najwłaściwsza i pomagała w pracy nad tekstem angielskim.
„Aldobrando” - na prośbę autorów, którzy uznali, że wersja włoska była tak naprawdę demo.