Przehajpowany czy nie, cokolwiek to znaczy, ale ja przy "Donżonie" czuję się znowu jak dekady temu, kiedy to czytałem komiksy jakie się dorwać dało, w kolejności niechronologicznej, czasem tylko niektóre odcinki całości, i znowu mam to, czego od komiksów od tamtego czasu oczekuję - powiew świeżości, dobrą zabawę, cały czas coś nowego, nawet odczucia sensoryczne mają jakiś ślad tych dziecięcych.
HL też coś z tego ma, ale tam nie ma tej zmienności stylów, świat jest prostszy, postaci mniej.
A z przehajpowaniem problem leży zwykle po stronie tego, co dał sobie przehajpować. Nauczyłem się tego na własnej skórze.