Nie. To tak nie zadziała, co widać po innych krajach europejskich. W większości z nich rynek rodzimych komiksów jest taki sam jak w Polsce - Niemcy, Szwecja, Czechy, Holandia itd. Tam się wydaje to, co czytelnicy chcą i lubią - tasiemcowate serie, których jest na tyle, że można dostarczać regularnie dziesiątki tytułów i historii.
Przeciwnie, to właśnie tak działa
Moje argumenty nie są wydumane, piszę z własnego doświadczenia, jako konsumenta wytworów popkultury. Kiedy na rynku mam ogromny wybór filmów, gier, muzyki, komiksów... na co w pierwszej kolejności zwracam uwagę chcąc kupić nowy tytuł? Na nazwiska aktorów, autorów, reżyserów, serię wydawniczą. W pierwszej kolejności sięgam po to, co już znam i lubię. Jeśli jakiś nowy tytuł, dajmy na to komiks, z takich czy innych powodów zostanie zauważony i kupiony, a następnie polecony znajomym i odniesie wydawniczy sukces, czytelnicy zapamiętują nazwiska twórców, którzy tak dobrze wykonali swoją robotę. Jeśli wydadzą inny tytuł, nawet nie kontynuację, tylko coś zupełnie innego, to jest spora szansa, że sięgnę po ten tytuł właśnie dlatego, że już znam nazwiska twórców i podobała mi się ich wcześniejsza praca.
Jeżeli, jako twórca, jesteś zupełnie nieznany, to praktycznie nie masz szans zaistnieć na rynku, chyba że masz ogromne pieniądze na kampanię reklamową, której skuteczność nie jest zresztą gwarantowana.
Można się zżymać, że na rynku (nie tylko polskim) dominują niekończące się serie, ale takie są fakty i raczej nic się na to nie poradzi. Ludzie niechętnie próbują (wręcz boją się!) czegoś nowego.
Co w tej sytuacji zrobić? Mentalności ludzkiej się nie zmieni, można tylko dostosować się do sytuacji na rynku.
Powtórzę zatem, że aby zaistnieć jako nieznany twórca, najłatwiej dać konsumentom to, co już znają i kochają. Wtedy będziesz już rozpoznawalny i z czasem możesz zaproponować coś nowego, oryginalnego. Wielu znanych twórców zaczynało karierę w ten sposób. Tak rodziły się nowe serie.
Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że twórca zostanie zaszufladkowany do konkretnego tytułu (gatunku, serii) i nowe propozycje nie zostaną szerzej zaakceptowane. Mimo wszystko sądzę, że tak najłatwiej zacząć - bazując na dokonaniach wcześniejszych autorów serii można przecież, w jej ramach, stworzyć coś nowego, oryginalnego. Wybitni twórcy tak właśnie robili, kierując przejęte serie na zupełnie nowe tory.