Troszkę pocisnąłem komiksy od Studia z szafy:
- Stone - bardzo mi się podobał. Chyba na 2 razy go pochłonąłem. W połowie jest dziwny skok w czasie i myślałem że jakichś numerów brakuje ale chyba to ma tak być. Wszystko mi pasowało. Akcja spoko, fabułka prosta jak drut, rysunki trafiają do mnie. Dziwnie szybko się kończy. Miałem wrażenie, że tam jeszcze sporo dało się wycisnąć z tej mitologii. Komiks na raz ale spędziłem z nim fajne chwile. Po zawodzie Hunter Killerem i Gunslingerem, na plus.
- Kroniki barbarzyńców- dużo się naczytałem tutaj o tym komiksie, więc nie oczekiwałem za dużo. Nie jestem mega fanem quasi historycznych komiksów, ale ten machnąłem z marszu. Historia może się domkońca nie kleiła i finał mega dziwny, ale bardzo mi się podobała kreska i prowadzona historia. Super wplecione jakieś ciekawostki o wikingach (nie wiem czy prawdziwe). Kreska wg mnie wymiana. Spodziewałem się większej brutalności i hardcorowych scen (może muszę poczekać na Cdossed). Żałuję, że odpuściłem Vae Victis, bo będę tęsknił za kreską Mittona.
W kolejce mam teraz Korriganów. Ziarna szaleństwa nie dalem rady zmęczyć, zobaczymy jak pójdzie z tym.