Zbiorowe oszacowania zbliżają się do rzeczywistości w przypadku faktów - np. oceny wielkości itd.
Ale kiedy w grę wchodzą kwestie subiektywnej oceny to raczej zbliżają się do siebie nawzajem i dość łatwo przesuwają się w stronę sugerowaną "zabiegami marketingowymi".
Zbiorowe oceny nijak się mają do faktów, chyba że związane są z codzienną aktywnością. Wyraźnie to widać choćby w Milionerach, gdzie pytanie do publiczności ma sens wyłącznie na zupełnie początkowym etapie. Po drugim, trzecim pytaniu wyniki będą miały charakter stochastyczny, chyba że w grę będzie wchodził jakiś stereotyp.
W przypadku serwisów otwartych "na wszystkich", takich jak lubimyczytac, zwiększa się efekt przypadkowego odbiorcy - osób, które nie są fanami autora lub gatunku i nie mają wiedzy na ten temat a sięgnęły po dane dzieło doraźnie. To jest dobry wyznacznik wartości dzieła o ile czyjąś ambicją jest równanie do przeciętności. Jest tam również beznadziejny system poleceń działający na zasadzie - podobał ci się książka Sapkowskiego to przeczytaj inną książkę Sapkowskiego, podobał ci się pierwszy tom jakiegoś cyklu - to przeczytaj drugi.
Natomiast fajnie działa algorytm poleceń na filmwebie. Tworzy grupy "gustopodobnych" i wydaje rekomendacje na tej podstawie.