Kuuurdeee, ależ to Ziarno szaleństwa wygląda na papierze, jeszcze lepiej niż w necie. I w środku między rozdziałami są okładki, czyli tak jak być powinno (a czego nie zrobił Scream w drugim komiksie z mojej paczki czyli Ścieżkach Pana). Te okładki poszczególnych albumów między rozdziałami, to powinna być podstawa.
Ale wracając do Ziarna.... Klimat jak w starych filmach fantasy typu Niekończąca się opowieść u tego starszego małżeństwa tych stworków, gdzie zatrzymał się Bastian. No sztos. Jakbym znowu oglądał filmy Jima Hensona lub Labirynt.