W weekend przeczytałem Bezprawie 2, i ależ mi ten komiks zrobił dobrze. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo właśnie teraz potrzebowałem takiego komiksu.
Abnett to jednak klasa jeśli chodzi o pisanie dobrych komiksów superbohaterskich (tak traktuję uni Dredda, proszę się nie obrażać, jeśli macie inaczej).
Niby komiks nie jest zbyt długi, ale upchnięto w nim bardzo dużo pomniejszych wątków które składają się na jedną większą, spójną fabułę. Niby przerysowany akcyjniak a jednak znalazło się miejsce i na poważniejsze zarysowanie postacie, motywy i zdarzenia.
W teorii epizody są proste jak budowa cepa i nawet momentami bazują na ogranych rozwiązaniach, ale dla mnie ważniejsze od tego "co" jest "jak" jest opowiedziana historia. Abnett moim zdaniem potrafi zgrabnie poruszać się w ogranych motywach i wykorzystać z nich to co jest atrakcyjne jednocześnie dodając coś świeżego.
A Winslate to też mistrz. Fantastyczna krecha, gość naprawdę potrafi pracować z czernią i bielą. Jego rysunku są często bardzo gęste a mimo to świetnie czytelne, bardzo dobrze radzi sobie z narracją graficzną.
Całość czytało/odbierało mi się jakbym oglądał jakiś fajny serial albo pełnometrażowy film z lat 80 (serious, momentami dark stuff) lub 90 (crazy over-the top shit).
A najlepsze jest to, że w ogóle się zastanawiałem czy brać dwójkę czy odpuścić, i sprzedać jedynkę, bo tak szczerze tom pierwszy był tylko ok jak dla mnie. A tej chwili obok Sędzi Anderson i Ameryki to mój ulubiony komis ze świata Dredda.
@Studio, pięknie dziękuję za wydanie tej serii u nas, zwłaszcza tomu drugiego po tym, jak pierwotnie sprzedał się tom pierwszy. Z przyjemnością kupię kolejne komiksy z 2000AD tego kalibru.