Ale to jest warunek minimum - żeby projekt ruszył. Tutaj mamy do czynienia z ograniczeniem "górnym". Masz maksymalną liczbę sztuk bez względu na zainteresowanie i jak to ostatnie jest wyższe niż nakład to umarł w butach. Ktoś odchodzi z kwitkiem.
Na Kickstarterze masz ograniczony czas na złożenie przedpremierowego zamówienia, jeśli nie zdążysz to klapa. W przypadku SL też masz ograniczony czas na złożenie przedpremierowego zamówienia, tylko, że nie jest z góry określony.
Nieprawda. Wrzucasz tutaj do jednego wora (pomijając kwestię instrumentów pochodnych) zarówno spółki growth jak i value. Na spółkach typu "growth" faktycznie zarabiasz poprzez wahania kursu i można je określić mianem spekulacyjnych, ale już spółki "value" trzyma się w portfelu latami (nawet dekadami), bo w ich przypadku wahania kursowe są wtórne - trzyma się je głównie dla wypłacanej regularnie dywidendy. To, że nasza GPW jest w dużej mierze rynkiem rodem z "Dzikiego Wschodu" nie znaczy, że wszędzie tak jest.
Kto mi zabroni kupić spółkę value i potraktować jak spółkę growth? Mogę na tym nawet zarobić, też nie jest to zabronione. Uprościłem, żeby nie wchodzić w szczegóły, bo nie o to chodzi.
Nie wiem czy to jest kwestia konkretnych tytułów czy po prostu polityki Studio Lain, które wybiera specyficzne, niszowe tytuły wiedząc, że zainteresowanie nimi jest równie niszowe. Coś co nie będzie opłacalne dla Egmontu będzie opłacalne dla działającego w innej niszy Studio. Wolny rynek, którego przejawem jest również spekulant sprzedający 10 szt za podwójną okładkową. Ciekawe czy mu się sprzeda.
No to jest pytanie co było pierwsze. Z tego co się orientuje, SL miało wcześniej inny model, bardziej tradycyjny i Lain opowiadał, że się nie sprawdził, że ma składzik komiksowy w piwnicy. Ten nowy model jak na razie chyba działa. Ja się cieszę, bo czekam na obiecany
Nemesis który
wygrał w ankiecie, a warunkiem jest z tego co wiem, dobra sprzedaż innych tytułów. Więc jak dla mnie, SL może nawet robić zapisy na komiksy, whatever, byle bym dostawał wypasione komiksy z 2000 AD z kozackimi rysunkami, których nikt inny pewnie nie wyda.