Z tym tłumaczeniem nazw własnych to jest różnie, co pokazuje powyższa dyskusja, ale w tym wypadku jest przetłumaczony tylko tytuł komiksu, w samym komiksie zachowano imię i nazwisko bohatera głównego - Canon Fodder. Pierwsza rzecz jaka nasuwa mi się na myśl Grzmichuju to, że dyskusje rozpocząłeś nie czytając komiksu. W tym wypadku tłumaczenie "Boże Działo" poza celowym nawiązaniem do jednego z kościelnym świąt, oddaje też w pewien sposób to kim jest główny bohater Canon Fodder. Czyż nie jest on ostatnim sługą bożym, młotem na heretyków, bożym działem?
Akcja komiksu dzieje się po dniu sądu ostatecznego, kiedy wszyscy zmarli powstali z grobów, jednak nie zostali zabrani do nieba przez Boga, a pozostali na ziemi w wyniku czego nastąpiło przeludnienie (20 miliardów) i chaos. Do utrzymania porządku i zbadania sprawy została powołana 4 osobowa Księżęca Kompania w skład, której wchodzi Canon Fodder, który jak się dowiadujemy jest jedynym pozostałym. O tym co się stało z pozostałymi dowiadujemy się z drugiej części komiksu, napisanej przez Kek-W. Pierwsza część napisana przez Marka Millara to historia wyprawy Sherlocka Holmesa i dr Moriartiego udających się do nieba w celu zabicia Boga za zaistniały bałagan, a Canon Fodder jako ostatni sprawiedliwy rusza za nimi, aby ich powstrzymać. I po tak szumnych zapowiedziach, że to komiks kontrowersyjny jak zapowiadało Studio Lain (przynajmniej ja tak to odbierałem), komiks w wyniku, którego Mark Millar pokłócił się z wydawcą, jestem lekko zawiedziony. Na naszym rynku można znaleźć komiksy bardziej kontrowersyjne w tym temacie. Ale czy to znaczy, że ten komiks jest zły? Nie, zdecydowanie to jedna z ciekawszych koncepcji i nie jest to też Millar, którego większość zna z Kick Assa, Dziedzictwa Jowisza itd., gdzie jego komiks to gotowy scenariusz pod film. Tutaj tego nie ma. Ja czytając miałem wrażenie, że czytam Sędziego Dredda, który został fanatykiem religijnym, zażył sporą działkę LSD i teraz ma zajebistego tripa. To chyba najlepiej opisuje co się w tym komiksie dzieje. Dodatkowo oprawa wizualna świetnie uzupełnia historię. To jak Weston prezentuje tutaj niebo i piekło powoduje u czytelnika niepokój. Same koncepty demonów, diabłów czy też samego Boga są nieraz wręcz obrzydliwe, ale w taki sposób, który fascynuje i współgra z historią.
Wracając do tłumaczenia tytułu, to wg mnie oddaje ono charakter opowieści, a zarazem jest przewrotne i ironiczne jak sam komiks.