Chyba, że mu się nic nie podoba. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że czarno-białe okładki za średnio trafiony pomysł. Dla mnie jest to jakaś forma reklamy zawartości, więc ilustracja powinna powodować skupienie na tytule a nie rozpraszać mnogością linii. Im bardziej skomplikowany rysunek tym to moim zdaniem gorzej wygląda i bardziej męczy, dotychczas nie podobała mi się ani jedna taka okładka Studia Lain. Czarno-białe rysunki to się podziwia w domu w skupieniu przy szklaneczce 12 letniej japońskiej whisky i cygarze kręconym na udzie 18 letniej Kubanki a nie na półce w Empiku. Gruba krecha, dużo czerni i proste kształty rozsadzające ramy to chyba jedyne co się sprawdza w takich wypadkach (patrz okładki Długie Halloween Noir i Black & White 2 wydane przez Tm-Semic).
Teoretycznie najbliżej by były takiego czegoś okładki wersji standardowej, ale te miniaturki na grzbietach są obleśne. Nie chcę oglądać na półce jakiegoś faceta z wiszącym flakiem zresztą dziewczyny przelizywanej przez jakieś trupoogry też nie. Wielki boss SL ma chyba jakieś bardzo specyficzne gusta, albo bardzo specyficzne poczucie humoru. Może też to forma jakiejś dziwnej autopromocji "JESTEŚMY PIERWSZYM WYDAWNICTWEM KTÓRE DRUKUJE OKŁADKI Z KUTANGAMI!!!". No to powodzenia życzę, mam nadzieję że ostatnim jednocześnie. Ogólnie trochę się zniechęciłem, okładki z wersji limitowanych są strasznie drętwe, w sumie nie ma chyba wielkiego wyboru ale w google można znaleźć jedną czy dwie lepsze. Grzbiety wyglądające jak zdekompletowana panorama mi nie przeszkadzają.