Ja tego nie mogę i nigdy nie mogłem zrozumieć, szlag by mnie trafił gdybym miał się tak ograniczać. Wiadomo, że większość ma jakieś preferencje i projektuje je potem na całe obszary, ale preferencja nie musi oznaczać totalnego zamknięcia w bańce.
A ja uważam, że zamykanie się w bańkach (w różnych tematach) jest dość naturalne dla większości ludzi. I nie chodzi tylko o komiksy, czy szerzej kulturę, ale wiele innych aspektów życia. Ludzie funkcjonują w bańkach informacyjnych, w mniejszych lub większych skupiskach osób, które są do nich jakoś podobne itd. Partnerów też w większości szuka się podobnego do siebie (np. z racji wykształcenia, światopoglądu, jakiegoś zaplecza intelektualnego, może też materialnego). Pewnie można by się posilić o wyjaśnianie tego sposobu, w jaki ludzie się organizowali w przeszłości - żyli w grupach, ktoś wykluczony miał mniejsze szanse na przeżycie, a sąsiednia grupa chciała nam ukraść, to co mamy i zająć wodopój (ale to taka dygresja wymyślona na poczekaniu;)).
Wyjście poza swoją bańkę wymaga wysiłku, rozpoznania tematu. Nie każdemu się chce, nie każdy ma czas. Część próbowała i nie pykło, więc wróciła do swojej bajki.
Ja sam funkcjonuję w wielu bańkach (komiksowej, książkowej, filmowej, politycznej, społecznej, religijnej, sportowej i pewnie paru innych, których sobie jeszcze nie uświadomiłem). W niektórych tematach staram się rozszerzać bańkę (z różnym skutkiem), a w innych nikt mnie nie zmusi do czegoś (np. polskiej piłki ligowej).
Nie mówię, że tak jest dobrze, ale wg mnie to jest naturalne ludzkie podejście do wielu tematów i nie ma się co na ludzi zżymać, że nie funkcjonują, tak jak nam się wydaje, że powinni.
Chwała tym, którzy mają otwarty umysł i interesują się wszystkim.