Starcek - na początek przepraszam, w poprzednim poście trochę kapralem pojechałem...
Z tego co piszesz, jakie masz oczekiwania względem Żbika - taka sama zawartość (w tym reklamy, propaganda itp) czy dokładnie taki sam papier - to jest według mnie nierealne. Nikt tak nie wznawia komiksów. Chyba nigdzie. No, może jakieś Aszety czy inne robią dokładny reprint pierwszego zeszytu z lat 30-tych, ale taki reprint to jest gadżet, nie wznowienie. Dodatek do czegoś innego.
Patrząc na różnego rodzaju wznowienia (Tytusy, Przygody Jonki, Jonka i Kleksa, Ekspedycja, Funky Koval, Kajko i Kokosz, albumy Baranowskiego, Kloss i Żbik od Muzy) to wydaje mi się, że tylko dwa z nich - Żbiki i Tytusy - są naprawdę zbliżone do archiwalnych wydań. Przy czym w Tytusach nie ma tak specyficznych elementów jak reklama czy zakłamana historia. Owszem, we wznowieniu jest np. dziecięcy rysunek, tablice z PRL-owskim sprzętem bojowym czy oznaczenia stopni wojskowych, ale jest też całostronicowa reklama prenumeraty z drukiem przekazu. W Tytusie i Żbiku widać pewną staranność w zachowaniu oldskulowego klimatu, w pozostałych wymienionych przeze mnie publikacjach w ogóle tego nie ma - są one zupełnie nowoczesne - i bardzo dobrze!
Przypominajmy klasyczne polskie komiksy (zwłaszcza te, które wciąż są interesujące nie tylko dla tych, którzy darzą je sentymentem), ale róbmy to nowocześnie, zgodnie ze standardami poligraficznymi XXI wieku. A jeśli ktoś chce poczuć stary, kruchy papier i widzieć wszystko dokładnie tak, jak pamięta z dzieciństwa, to żadne wznowienie go nie zadowoli.
P.S. Tak sobie myślę, a nawet mam przekonanie (graniczące z pewnością - jak mawiał klasyk), że żadne inne wydawnictwo wznawiając Żbika nie zrobiłoby dwóch wersji okładki bazujących na pierwszym i drugim wydaniu (patrz np. Funky Koval), żadne też nie zamieściłoby komiksów "Za ofiarność i odwagę". I myślę, że chociaż to warto docenić.