Otrzymaliście wersję vintage, być może unikalną na rynku. Zamiast się cieszyć, to robicie aferę. Sprawdza się opinia, że Polska to zaścianek komiksowy, a Polski czytelnik to cham, który kompletnie się nie zna. Wszystko musi być dla niego równe, ostre i kolorowe. Nie daj Boże, a może nawet Maryjo, wzbogacić wydanie o poligraficzny niuans ziarna fotograficznego, a jednocześnie doprawić rozpikselowanymi liniami, tworząc tym stereoskopową głębię. Prostak zmiesza z błotem i opluje.