Rozróżniłbym 3 grupy czytelników względem tego tytułu:
1. Potencjalnie nowi czytelnicy, którzy nie znają tytułu.
2. Czytelnicy już zainteresowani, ale z jakichś powodów nie mają tomów wyprzedanych.
3. Ci co już mają wszystkie tomy.
Wg mnie decyzja co do dodruku odnosi się do dwóch pierwszych grup. Tyle, że....w tej formie to już nie jest dodruk a nowe wydanie. Dla pierwszej grupy może to być wykluczające bo kto da 300 pln, żeby zobaczyć czy tutuł się spodoba. Druga grupa też, przynajmniej część, będzie niezadowolona bo będzie musiała bawić się np. w sprzedaż tomów już posiadanych. No a trzecia grupa...to już czytaliśmy tutaj

.
Ja osobiście uważam, że w takich sytuacjach racja (lub szala racji) jest po stronie wydawcy, bo, po pierwsze on zna wszystkie szczegóły i ograniczenia, a po drugie - to on ryzykuje najwięcej (np. swoimi pieniędzmi). Oczywiście my mamy prawo o tym dyskutować

. Moim zdaniem decyzja wydawnictwa jest ryzykowna, ale ją szanuję i nie zamierzam ich przekonywać, że to ja mam rację

.
I na koniec taka dygresja, czasami odnoszę wrażenie, że my zapominamy, że wydawnictwa to firmy, które mają zarabiać pieniądze bo inaczej nie wydadzą kolejnego komiksu. I tam gdzie my, całkowicie zresztą zrozumiale, podchodzimy emocjonalnie, wydawca musi jednak kalkulować "na chłodno".
Ale, żeby nie było tylko jednostronnie, wydawcy czasami zbyt się angażują w przekonanie czytelników, mających odmienne zdanie, że ich decyzja jest jest idealna. Wg mnie krótkie wytłumaczenie decyzji powinno być wystarczające inaczej powstaje dyskusja jak ta powyższa

a efekt jest odwrotny od zamierzonego.