Tylko wtedy Mucha zacznie być bombardowana e-mailami w rodzaju "dlaczego wydawnictwo nas (prawdziwych fanów komiksu) nienawidzi bo nie chce wydać reedycji Maximum Carnage/Clone Saga (niepotrzebnie skreślić) w Polsce?
Problemów jest kilka, chyba najważniejszy to kwestia opasłe wydanie równa się wysoka cena. Starsi czytelnicy jakoś to przeboleją, bo mają większe środki niż młodsi, a młodsi będą porównywać do marvel freshów po 40 zł i bombardować wszelkie możliwe media społecznościowe oskarżeniami, że skoro jeden wydawca ma tanio, to drugi go doi. Nie przemawia do nich fakt, że u nas są dwaj duzi wydawcy, za jednym stoi kapitał potężnej firmy, która ma rozmaity asortyment produktów rozrywkowych, a drugi jest powiązany z wydawnictwem książkowym i dlatego obaj mogą sobie pozwolić wydawać taniej. Zresztą Egmont wydaje tak dużo miesięcznie, że nie musi się liczyć, czy dany tytuł mu się zwróci po miesiącu czy po roku, po prostu klepie kolejne i ma większy obrót gotówki. Inni takiego luksusu nie mają. Ostatnio dostałem wycenę z drukarni komiksu o dość pokaźnych gabarytach i wyszło, że druk jednej sztuki takowego to całkiem spora suma. Nie spodziewałem się takiej kwoty. Drugim problemem jest seryjność, jak coś ma więcej niż jeden tom to im dalej, tym gorzej się sprzedaje. Trzecim, nie mniej istotnym, jest niewielki rynek odbiorców, biorąc pod uwagę, że nie każdy kupuje wszystko co wychodzi, potencjalnych klientów danego segmentu rynku - w tym przypadku komiksu superhero - nie jest wcale tak wielu, a dochodzą do tego czynniki ograniczeń finansowych i większej niż dotychczas selekcji w zakupach. Nowość starzeje się szybciej niż parę lat temu, a jej leżakowanie na rynku sprawia, że pieniądze ze sprzedaży spływają znacznie wolniej, aby inwestować w kolejne tytuły. Na pewno lepiej mają wydawcy publikujący nakłady 600-800 sztuk, którzy zaznaczają od razu, że nakład jest mały, więc potencjalny odbiorca u nich wyda szybciej gotówkę z obawy przed wyprzedaniem. Tych zmiennych jest kilka, a nie każdy ma możliwość zamrożenia gotówki na dłuższy czas. Teraz dojdzie do tego jeszcze nowe zjawisko, które można opisać krótko: kupować, bo za moment zabraknie i nie wiadomo kiedy będzie dodruk. Co na pewno jeszcze pogłębi rozterki wśród czytelników, co brać najpierw, a co zostawić na później. Nie można też wykluczyć, że przy ciągłym wzroście kosztów (polecam spojrzeć na najnowsze rachunki za prąd, jak zmieniły się stawki za kilowatogodzinę w styczniu względem grudnia) nakłady mogą spadać, więc dylemat, co brać najpierw, może okazać się kluczowy przy dostępności nowości.
Mark Texeira !!! - tylko zadnych nowych serii ktore gasly szybciej niz czaszka Ghost Ridera ! ! !
My Man! Tak, Texa kochamy

Ja bym się nie obraził na odgrzewanego kotleta z Ghost Riderem wydanym w Mega Marvel i Wydaniach Specjalnych przez Tm Semic 
Powiem szczerze, że też bym się nie obraził!
A co z Monsters?
Dopytałem się, jest w fazie redakcji, a że tam jest tysiące dymków, to jeszcze trochę to zajmie.