Ja bym sobie życzył, żeby takich "Michałków" było jak najwięcej w sieci i żeby takimi komentarzami pokazali wydawcom (choć i w innych dziedzinach jest to samo zjawisko), że ich towar to nie jakieś relikwie, bo się je opisało jako "ekskluzywne" z każdej możliwej strony. I że klient nie łyknie każdego badziewia tylko dlatego, że się je łaskawie rzuciło na rynek. Bo już widać, że zaczęli zjeżdżać ładnie z góreczki - każdy kolejny produkt jest coraz gorszy. Grzbiet w 3. tomie "Thorgala", "Relax", "Borgia"... Strach pomyśleć, co będzie dalej
No chyba, że wyniki sprzedaży i komentarze w sieci dadzą im do myślenia, że pobłądzili biedactwa, i się poprawią.
Może nie powinienem się wypowiadać, bo nic jeszcze od nich nie wziąłem. Ale mój przykład może być znamienny - chciałem kupić "Szninkiela" i może nawet lekko przepłacić, nawet kiedy Egmont zapowiedział to ich ostatnie wydanie. Ale widząc, jakie mają podejście do klienta (nie tylko w jakości produktów, ale też w komunikacji z nim), to stwierdziłem, że podziękuję teraz i na wieki wieków amen. No chyba, że wyniki sprzedaży i komentarze w sieci dadzą im do myślenia, że pobłądzili biedactwa, i się poprawią.