Nie wyobrażam sobie większej kolekcji bez spisu.
podoba mi się spis, prowadzę zbliżony opierając się na takiej samej idei. Niżej zrzut ekranu jak to z grubsza wygląda (przykładowa pozycja) - podział na arkusze wedle upodobań, standardowa wysokość wierszy (20 pikseli), bez zawijania tekstu (scrollowanie przez kilkadziesiąt/kilkaset stron po prostu nie wchodzi w grę...):
Jedno co bym u Ciebie zmienił, to zasadę formatowania kolumny "rabat", zobacz że jak wchodzi na minus, to znów pojawia się pełna kolorystyka, a w założeniu <0 to kolor czerwony. No i kwestia okładek - niejednokrotnie o tym myślałem żeby je załączać, ale nie znalazłem sensownej metody bez zmiany wysokości wierszy. Ze znanych mi metod tylko opcja ładowania okładek w komentarze by działała tak jak chcę (okładka pokazująca się po najechaniu kursorem na tytuł pozycji), uzupełnianie w ten sposób wymaga jednak sporo czasu...
Plus kwestia uzupełniania pól danymi ze stron sklepów/wydawnictw - to jest niedokładne niestety, szczerze mówiąc jeśli komuś zależy na ogólnej identyfikacji, to jest ok, ale chcąc zawrzeć szczegóły trzeba bazować na tym, co faktycznie jest wewnątrz fizycznego egzemplarza komiksu. Także spisy internetowe typu aleja/kzet są niekompletne/zawierają błędy. W przypadku starszych pozycji (TM-Semic) wiele zeszytów źródłowych jest pomylonych, tak samo z autorami (wiele zmian w tym zakresie wprowadzałem do swojego spisu, a nie sprawdzałem wszystkiego, więc błędy wciąż mam z pewnością). W przypadku nowych pozycji są raczej 'literówki' (np. na okładce/stronie wydawcy podany przedział zeszytów oryginalnych 622-633 a w rzeczywistości w fizycznym egzemplarzu numeru 633 nie ma w ogóle, to jest przykład nieoparty na żadnym konkretnym tytule, ale głównie dotyczy tomów kolekcji kioskowych) i uogólnienia w zakresie twórców - przykładowo superhero od egmontu to czasem kilkadziesiąt nazwisk dla jednego tytułu, stąd na stronie www tylko kilka. Kolejna nieciekawa sprawa, to klasyfikacja w fizycznych egzemplarzach "rysunki i tusz" bez rozgraniczenia obu prac (jasne, są graficy wykonujący oba zadania, ale oczywiście nie o to mi chodzi, a o pewne lenistwo redaktorów, może nie tylko naszych, ale też oryginalnych (?)). No i niejednokrotnie twórcy historii tzw. backupowych z oryginalnych zeszytów są podani dopiero na stronach tytułowych ww. historii, próżno szukać ich nazwisk na stronie tytułowej/w stopce całego komiksu/wydania.
Dla osób czytających powyższe "z zewnątrz" musi to być niezłe dziwactwo co piszę
A skupiam się na nazwiskach i zawartości z tego względu, że tego najczęściej w spisie wyszukuję ("to co właśnie czytam bardzo mi się podoba, ciekawe jakie jeszcze komiksy hipotetycznego pana X mam na półce").
Ja wszystkie interesujące mnie komiksy wrzucam do schowka w gildii.
Często sięgam po starsze tytuły, których na gildii albo nigdy nie było, albo od lat są "niedostępne", plus internetowe bazy danych są tyle warte, co serwisy i ludzie za nimi stojący (niekoniecznie odnoszę się tutaj do sklepu gildii, ale odnoszę wrażenie, że ludzie [nawet komiksiarze
] szybko zapominają - czy to cyrki z zamknięciem starego forum, czy równie niecodzienne "ranty" wychwalanego teraz mvm... ale odbijam za mocno od tematu), tym samym taka aleja komiksu przy obecnym zalewie nowych pozycji nie nadąża z uzupełnianiem bazy (aczkolwiek muszę przyznać, że nie wiem na czym obecnie "stoi" ten serwis, tj. czy tworzą go fani, czy jest z niego jakiś profit).
No i konkludując w temacie:
A ja nie stawiam sobie żadnych warunków, kupuję wszystko to co potencjalnie będzie dobre. Niech sobie kupka rośnie.
Chore podejście.
Ale mam to samo
No i kolejny mam podobnie, aczkolwiek staram się ciasną selekcję robić i unikać wychodzenia poza tytuły z listy "do kupienia", a że z czytaniem nie nadążam... Taka prawidłowość czasów chyba, to jest super-szeroki temat, ale uszczuplając - kiedy wszystko jest w digitalu (bezpośredni dostęp do większości ogólnie pojętych mediów jakie człowiek stworzył 'ever') to po prostu trzeba się pogodzić z tym, że nie nadążymy za rzeczami nowymi ani nie damy rady nadrobić zaległości z tego wszystkiego, co może nas interesować...