Autor Wątek: Kryzys komiksiarza  (Przeczytany 24359 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Zwirek

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #150 dnia: Pt, 26 Styczeń 2024, 18:27:55 »
W nosie mam tzw. pozycje "obowiązkowe". Z takim podejściem będziesz kupował praktycznie wszystko, nawet jesli gatunek to zupełnie nie twoja bajka. Znam klasyki, przy których w ogóle nie korci mnie aby je przeczytać, a także takie, które przeczytałem z innego źródła (biblioteka, półka brata) i nawet jeśli mi się bardzo podobały, nie odczuwam potrzeby stawiania ich na półce (bo nie wiem czy sięgnę po nie kolejny raz).
Jeśli się czymś interesuję, to chcę zdobyć podstawową wiedzę, nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że mnie to ciekawi. W przypadku komiksów pierwsze co zrobiłem to przejrzałem rankingi i co jest uważane za top i jeśli przypadły mi do gustu, to je zdobyłem. To nie znaczy, że czytam wszystko co polecane, bo np Mausa nie przeczytałem i nie mam w planach, tak samo V jak vendetta.

A dalej na miękko, czy w ogóle przestałeś kupować? Bo DB to chyba przypadek "całość, albo nic", inaczej nie widzę w tym sensu.
No widzisz, mamy kompletnie odmienną filozofię. Tylko pierwsza część na twardo, reszty nie mam i nie zamierzam.

Ogólnie nie lubię kolekcjonować długich serii. Mangi DB byłem ciekawy bo oglądałem anime, a wiedziałem że to na podstawie komiksu, więc znowu wygrała ciekawość.Nie jestem komplecistą, mam ograniczone miejsce na półkach, mało czasu na czytanie, dlatego wole kupować różne pozycje, próbować różne gatunki, eksplorować, zamiast skupiać się na długich sieriach.

Offline amsterdream

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #151 dnia: Pt, 26 Styczeń 2024, 20:01:36 »
Jasne, wyglądało to miej więcej tak:
powiedzmy, ze miałem chwilę czasu wolnego (albo gorzej- nie miałem a i tak to robiłem), mogłem go spożytkować na czytanie książki, komiksu, obejrzenie filmu, sport, no cokolwiek, a ja tymczasem odpalałem lapka i siedziałem w internecie. I tak, powiedzmy, ze zainteresował mnie jakis spider-man. No to sprawdźmy z którego jest roku, ocho, chyba znam tego rysownika, ciekawe co jeszcze narysował, a może jest to dostępne w polsce? Nie jest, ale jest inny, tego samego scenarzysty. No to moze bym kupił ten komiks? Ale zaraz, jak sie ten spider-man plasuje w kontinuum swego uniwersum? Acha, tak i tak. To ja nie bardzo wiem co działo się przed tymi zdarzeniami, Tez to kupic? A moze przeczytam skanlacje na litewskiej stronie? Hmm, o jest, mogę przeczytać skanlacje, bo dostępna. Ale w sumie to mi się nie chce, lepiej zobacze co nowego na gildii. O jaki fajny komiks! Ale drogi strasznie, to może zobacze czy taniej nie ma na ravelo, albo na bonito? No niby jest, ale ta przesyłka...to moze allegro? Hmm, juz godzina mi pyknela przed kompem? A przecież jeszcze musze uzupełnić tabelkę w exelu, co kiedy wychodzi i zaplanować zakupy! Czy mnie stać na to wszystko? Hmm, może jakbym sprzedał to niepotrzebne radio, którego nie używam, to mógłbym kupić więcej komiksów? Hmm, no dobra, to wystawmy je na olx. Oooo, na olx jest dobra oferta na europejski komiks. To wystawie to radio i napisze do sprzedawcy.

Itd. itd. itd.

Do tego jeszcze czytałem strasznie duzo na wikipedi story plots, jak nie znałem komiksu, a nie chciało mi się go przeczytać. XD Więc no już kompletnie bez sensu.

Przecież takie śledzenie rynku, czytanie o komiksach i planowanie zakupów jest tak samo ekscytujące jak kupowanie i czytanie. A że zabiera to mnóstwo czasu? No cóż, czymś trzeba zająć umysł, żeby nie zwariować.

Offline Castiglione

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #152 dnia: So, 27 Styczeń 2024, 11:45:51 »
To 10/10 to jest kwestia umowna, chodzi o sam fakt, że ludzie piszą na forum że czytało się ok, ale bez rewelacji, a mimo to trzymają makulaturę na półkach. Jak Ci się coś podoba i chcesz do tego wrócić, to dla mnie jest to tak samo ok, jakby to było 10/10.
A no to ok, czyli w grę wchodzi kwestia nazewnictwa. Bo ogólnie ja się zgadzam, że niewypałów lepiej się pozbywać niż gracić sobie półki, z tym że ja z różnych powodów mogę chcieć mieć coś, co oceniam np. na 6/10, i woleć to niż coś teoretycznie lepszego, co nie jest w moim stylu i wiem, że do tego nie wrócę.

Offline Zwirek

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #153 dnia: So, 27 Styczeń 2024, 12:05:09 »
Problem z tymi wszystkimi ocenami 10/10 jest taki, że to się zmienia w czasie. Dzisiaj coś jest dla mnie arcydziełem, za rok już niekoniecznie. Miałbym to poddawać ciągłej weryfikacji, jak remanent? Pamiętam kiedy się zachłysnąłem Spawnem od Todda McFarlane, świeżość, badassowość, no arcydzieło, głównie robiły na mnie wrażenie scenariusz z niestandardowym kadrowaniem i rysunki z genialnym stylem Todda. Za to Thorgala nie ceniłem, bo mi się graficznie nie podobał (sic!). Dzisiaj wolę Thorgala, bo jako komiks jest po prostu lepszy, nadal mam sentyment do rysunków Todda.

Offline Castiglione

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #154 dnia: So, 27 Styczeń 2024, 12:22:59 »
No ja też 20 lat temu zaczytywałem się w "Spawnie", bo takie mroczne, brutalne i dorosłe, a dzisiaj nie mogę na to patrzeć (swoją drogą jakiś czas temu obejrzałem w końcu film - jedno z nielicznych 1/10, jakie kiedykolwiek wystawiłem). Wiadomo, że gust się zmienia - raczej nie aż tak, żebym co roku zmieniał zdanie o jakimś tytule, ale po kilku latach różnica już może być. Po prostu jak coś sobie powtórzę i odbiorę to inaczej, to i inaczej ocenię.

Offline Pan M

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #155 dnia: So, 27 Styczeń 2024, 12:33:58 »


Może to kwestia tego że wiele klasyki jeszcze przede mną (Strażnicy, Incal, Thorgal, Tintin, Sandman, epiki Spidermana itp.) ale po 150 albumach zupełnie różnych komiksów dochodzę do smutnej konstatacji że komiksy choćby najwybitniejsze to jest jednak kultura popularna. Ograniczenia tego medium szczególnie w zakresie opowiadania historii sprawiają że to dobra rozrywka, ale (narazie) nic poza tym. 

Jako człowiek Batman mam kilka nietoperków które czekają na ponowną lekturę, głównie aby wyłapać smaczki, ale po niej na 100% wylecą (Rok pierwszy, Azyl Arkham). SH zawsze mogę kupić cyfrowe jeśli będę chciał wrócić.

Dacu przeczytaj tych Strażników, od siebie jeszcze polecam Miraclemana tegoż samego Moore'a. Nawet śmieszne ludziki w pelerynkach mają wybitne pozycje, ja wiem, że sh się kojarzy z rozrywką i tym w większości istotnie jest, ale nie widzę powodu takiego ortodoksyjnego katalogowania. Czy Moore jest mniej wartościowy kulturowy od Lema, bo jedno ma metkę kultury popularnej a drugie nie? To wszystko w sumie wychodzi poza komiksy i obejmuje kulturę popularną jako taką gry wideo, szeroko pojętą fantastykę czy to co ma metkę niezobowiązującego jako tako. To są jakieś opisowe cechy całości zjawisk, ale raz, że kultura ulega ewolucji a dwa to się jednak osadza troszkę na dogmatach, które się zasadzają na pewnych określeniach, które trzeba kupić, że np. literatura ma monopol na ambicje i nawet rozrywkowa ksiązka jest bardziej ambitna od ambitnego komiksu czy ambitnej gry wideo z racji samego faktu, że jest książka. Osobiście tego nie kupuje. Też mam wrażenie, że jednak w kulturze, która pomimo tego, ze już nie jest tak elitarna i bardziej otwarta na różne formy, to dalej pokutuje choćby podświadomie przekonanie, że kultura popularna to jest coś stojącego w ciągłym konflikcie z ambitnymi treściami. Nie jest też absolutnie tak, że nie ma masy po prostu rozrywki w tym co ma przedrostek pop, ale to też nie jest tak, że jak ktoś tworzy komiks to musi tworzyć wyłącznie rozrywkę bo medium nie pozwala mu na więcej. Też w sumie wiele zależy co kto rozumie przez ambicje, bo czasem odbiera się czemuś ambicje bo nie jest po prostu artystycznie ciężkie, opakowane metafory, tonę symboliki itd.


BTW Co do tematu wątku, to taki  kryzys z prawdziwego zdarzenia to u mnie  nigdy nie nastąpił przez ostatnie 10 lat, bo też nigdy w sumie nie tworzyłem do niego odpowiedniego budulca. Komiksy nigdy nie były moją jedyną zajawką, hobby, bo to sobie różnicowałem grami wideo, czy amatorskim pisaniem opowiadanek do przysłowiowej szuflady. Też trochę ciągnęło mnie w stronę zoologii. Podejrzewam, że jakby nie to, to istotnie wypalenie nastąpiłoby nie raz, bo i ile autentycznego wypalenia nigdy nie czułem to kiedy np. łyknąłem 30,40  komiksów superhero w przeciągu 3 miesięcy to potrzebowałem odskoczyć w stronę jakiegoś Image albo nawet komiksu europejskiego. Więc wypalenie medium jako takim raczej nigdy nie nastąpiło ale gatunkowo potrzebowałem już nie raz zmian.
« Ostatnia zmiana: So, 27 Styczeń 2024, 12:41:12 wysłana przez Pan M »

Offline Juby

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #156 dnia: Pn, 29 Styczeń 2024, 11:28:36 »
No to dla Ciebie wyklucza, a dla mnie nie. Nie wiem co jest dziwnego w tym, że ktoś sobie kupuje więcej egzemplarzy i sprzedaje z zyskiem, normalna inwestycja, tak samo jak kupowanie surowców czy walut.
Komiks to nie surowiec, ani waluta. Komiksiarz w miejsce drugiego egzemplarza kupiłby sobie kolejny(inny) komiks.

Nic nie poradzę na to, że masz ubogą wyobraźnię. Jak ci się urodzi dziecko z SMA albo zostaniesz sparaliżowany lub doznasz udaru, to nagle możesz zmienić zdanie.
Nie mam ubogiej wyobraźni i jak najbardziej potrafię sobie wyobrazić że coś takiego mnie spotyka... Ale wciąż nie pojmuje czemu miałbym o czymś takim myśleć przy zakupie komiksów? I nie biorę pod uwagę, aby je, lub cokolwiek innego wyprzedawać jeśli do czegoś takiego dojdzie. Do zdobywania funduszy na leczenie/życie są inne sposoby, na pewno nie sprzedawałbym niczego, co sobie kupiłem i stoi na półce (może jak ktoś ma ilości przemysłowe z czego będą duże pieniądze, miałoby to sens, ale nie przy moich skromnych zbiorach i komiksach, które kocham jak własne dzieci = są dla mnie bezcenne).

No to Ty tak masz, a dla mnie komiksy to trzecio albo i czwartorzędne hobby. A kolekcjonerstwo uważam za dość szkodliwy nawyk.
Sprawa wyjaśniona. Nie robię rankingu którorzędne to dla mnie hobby, czytam komiksy od 5 roku życia (a w zasadzie oglądam, bo wtedy jeszcze nie potrafiłem czytać), nie jest i nie będzie to dla mnie zajawka tymczasowa, więc myśl o późniejszej sprzedaży mojego zbioru nigdy nie przyjdzie mi do głowy.

Cytat: Zwirek
Jeśli się czymś interesuję, to chcę zdobyć podstawową wiedzę, nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że mnie to ciekawi. W przypadku komiksów pierwsze co zrobiłem to przejrzałem rankingi i co jest uważane za top i jeśli przypadły mi do gustu, to je zdobyłem. To nie znaczy, że czytam wszystko co polecane, bo np Mausa nie przeczytałem i nie mam w planach, tak samo V jak vendetta.
Jasne, potrafię to zrozumieć. Choć u mnie wyglądało to zgoła inaczej, bo komiksy są ze mną całe życie, więc pierwsze co robiłem to przeglądałem wszystko, co wujek miał u siebie na półce. O przeglądaniu rankingów i tego, co jest w tym medium kultowe mogłem pomyśleć już jako dorosły, a wtedy wiedziałem już co lubię, a co kompletnie mnie nie interesuje (np. Thorgal, którego wspomniany wujek zbierał pod koniec lat 80-tych i miał komplet - przyniósł mi go do szpitala kiedy leżałem w nim 2 tygodnie w kwietniu 2005 roku, i nie wiem czy dotarłem do drugiego numeru - nie moja bajka). Z klasyków nadrobiłem tylko najważniejsze tytuły lat 80-tych, czyli Mausa (przeczytany w trakcie pracy w empiku po godzinach), Watchmen (z półki młodszego brata) i TDKR Millera, o którym pisałem licencjat. Do V Moore'a podszedłem, ale odpuściłem po jakichś 50 stronach (wynudziłem się, chyba za bardzo utrwaloną w głowie mam wersję filmową, którą uwielbiam).

Dołączam się do @Pana M - dobrym sposobem na uniknięcie "kryzysu" jest posiadanie więcej hobby. Zawsze gdy nie ma się akurat weny na komiksy, przesiadamy się na coś innego, a do komiksów wracamy kiedy pasja w tym kierunku wróci. U mnie komiksy przeplatają się z filmami, siłownią i zbieractwem staroci z chipsów z czasów dzieciństwa.
« Ostatnia zmiana: Pn, 29 Styczeń 2024, 11:32:01 wysłana przez Juby »

Offline Pan M

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #157 dnia: Pn, 29 Styczeń 2024, 13:29:55 »
Co do znajomości klasyki, ja w pełni rozumiem, ze coś nie musi być czyjąś bajką, chociaż z drugiej strony, skąd pewność, ze w ramach wyjątku jednak ten i tamten komiks nie okaże się strzałem w dziesiątkę? Klasyki też całej nie czytałem, ale warto znać cokolwiek z tego tematu żeby mieć jakiś zarys historyczny, rozumienie zmiennych trendów, czemu to i tamto było tak ważne, wywarło wpływ na medium itd. Nie mam nic do ludzi, którzy po prostu czytają to co lubią i tyle, jednak jak sam się co raz mocniej wkręcałem w hobby to samemu z czasem co raz bardziej ciągnęło mnie do Batmanów Millera, z czystego zainteresowania czemu ludzie mówią, że to takie ważne dla medium rzeczy. Niektóre klasyki to w sumie łyknąłem na początku swojej reaktywacji hobby   jak Sandman.

Oczywiście wiele też rzutuje jakie kto ma preferencje, bo jeżeli ktoś nienawidzi superhero to nierzadko nie sięgnie nawet po te najbardziej kultowe pozycje z gatunku a ktoś kto nie trawi europejskich pozycji równie dobrze może olać Incala.

Offline Castiglione

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #158 dnia: Wt, 30 Styczeń 2024, 18:21:39 »
Komiks to nie surowiec, ani waluta. Komiksiarz w miejsce drugiego egzemplarza kupiłby sobie kolejny(inny) komiks.
Czyli jak komiksiarz założy sklep z komiksami, to już nie jest komiksiarzem?

Offline xanar

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #159 dnia: Wt, 30 Styczeń 2024, 18:52:45 »
Nie, wtedy się sprzedał.
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline Castiglione

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #160 dnia: Wt, 30 Styczeń 2024, 23:26:12 »
No, a jak zdarzy się sytuacja, że komiksiarz sprzeda drugi egzemplarz drożej i za te pieniądze kupi inny komiks dla siebie, to będzie taki komiksiarz Schrödingera - równocześnie jest i nie jest.

Offline xanar

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #161 dnia: Śr, 31 Styczeń 2024, 01:30:43 »
Trochę tak.
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline bibliotekarz

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #162 dnia: Śr, 31 Styczeń 2024, 12:29:30 »
Po iluś wypowiedziach okazuje się jak zróżnicowane są podejścia do tego hobby, postawy i, co za tym idzie, przeżywane kryzysy.

Na jednym krańcu spektrum mamy komiksiarzy, którzy sporo przeczytali, ale do niczego się szczególnie nie przywiązują, mają na półce z 10 tytułów, sprzedają swoje komiksy bez mrugnięcia okiem i nie widzą problemu by przerzucić się na inne hobby.

Na drugim krańcu mamy komiksiarzy, dla których komiks jest najważniejszym hobby, kompletują kolekcje, wnikliwie studiują światy przedstawione i ich historię, trudno im się rozstać z nabytkami.

To są postawy tak różne, że przedstawicielom przeciwległych biegunów komiksiarstwa trudno zrozumieć siebie nawzajem.
Batman returns
his books to the library

Offline Rodrigues

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #163 dnia: Śr, 31 Styczeń 2024, 16:42:40 »
I to jest właśnie niesamowite w komiksach - potrafią łączyć ludzi, którzy bardzo się od siebie różnią.

Bardzo fajny wątek. Przyjemnie się go czytało. Dzięki za wpisy Ziomale.

Uważam, że prędzej, czy później każdy dochodzi do etapu w którym zastanawia się dalej z tym hobby. Najczęściej pewnie decydują o tym czynniki ekonomiczne (analiza wydatków) albo kończące się miejsce.
Nic w tym nadzwyczajnego, w końcu życie to sztuka wyboru  :)

Sam motyw kupowania, bo kończy się nakład jest niestety patologią naszego rynku. Jak jej zaradzić? Czy w ogóle da się to zrobić przy tak małej liczbie kupujących?

Offline Piterrini

Odp: Kryzys komiksiarza
« Odpowiedź #164 dnia: Śr, 31 Styczeń 2024, 16:57:09 »
Z wątkiem na bieżąco nie jestem, ale odnośnie ostatniego pytania tj. co zrobić żeby dało się kupić komiks gdy nakład się wyprzeda, a zapotrzebowanie jest na tyle małe, że dodruków nie będzie...

Print on demand, tak jak kiedyś (a może wciąż) działające disc on demand, oczywiście nie w kraju, ale po prostu chodzi o model dystrybucji - drukuje się egzemplarz dopiero po zamówieniu. To zresztą pewnie i tak robią polscy twórcy (z tym też nie jestem na bieżąco), jest to łatwe gdy ma się prawa do danej rzeczy, przy przedrukach zagranicznych mediów trzeba odpowiednio umowy skonstruować, a i taki drukowany na zamówienie egzemplarz byłby sporo droższy, ALE - przecież jak komuś zależy to zapłaci więcej. Więc mały nakład + reszta na zamówienie. To pewnie częściowo nachodzi na modele zbiórkowe (kickstarter itp.), ale tym samym wskazuję, że da się :) Tylko czy realnie by to działało - dla właściciela praw to nie jest koszt, zawsze zarabia, nieważne czy będzie miał dużo czy mało zamówień, ale wydając na licencji przedruki zagranicznych np. komiksów jest masa kosztów jakie najpierw musiałyby się zwrócić, później sprzedaż musiałaby też opłacić pensje itp., i dopiero można wchodzić w temat druku dodatkowego/na zamówienie. A czy licencjodawcy zgadzają się na takie modele gdziekolwiek - nie wiem, na pewno nie byłoby to nielimitowane czasowo, stąd w niszy komiksowej w kraju mogłoby to nie mieć sensu - lepiej/taniej wydrukować więcej i sprzedawać długo niż płacić więcej za licencję na możliwe zamówienia, których wcale może nie być...