Nic dodać, nic ująć. Ja zresztą nawet wskazałem Supermany, które by chwyciły, tylko michałek ma najwyraźniej problem z czytaniem ze zrozumieniem. O innych, wspomnianych przez ciebie, nie pisałem, ale oczywiście masz absolutną rację.
Była porażką bo te komiksy były po prostu chujowe. Zamiast tych koszmarków, Egmont mógł spróbować pójść w bardziej utytułowane runy i wydać dwa- trzy tytuły z mniej popularnymi postaciami. Dajmy na to Aquaman Johnsa, Green Arrowa Grella i Supermana Byrne'a. To mogłoby chwycić, zwłaszcza że rynek nie był wtedy tak nasycony jak teraz. Ja sam strasznie odbiłem się od inicjatywy Rebirth już po pierwszych tomach i wolalem wydać kasę a coś innego.
Proponuje przeczytać te komiksy z lat 90, a nie to co było tylko wydane przez tm-semic. One niczym się nie różnią od tego co było wydawane później czy obecnie. Poziom jest taki sam, raz lepszy raz gorszy.
@Raveonettes dziwne że odbiłeś się do Rebirth, które w założeniu wraca do tego co było w latach 90, a piszesz o Supermanie Byrne'a jakby był lepszy. No nie jest. To jest ten sam poziom, co wydane u nas Action Comics czy Superman, które które czerpią z dziedzictwa tego runu, ale robią krok dalej z eSem. Chyba coś jednak nie pamiętasz tych komiksów lub nie zgłębiłeś tematu poza to co było w semikach.
Prawda jest taka, że w przypadku wydania kompletu Śmierci Supermana będzie tak samo jak z Batmanem po Knightfall. Jak tylko wyjdą rzeczy nie wydane przez Tm-Semic od razu zacznie się narzekanie, że rysunki ujowem że fabuły mierne.