Od Ludzi bezdomnych proszę się odczepić, bo to jedna z "starych lektur", które mi się przyjemnie czytało (głównie dlatego, że nie było pieprzenia o patriotycznych bogojczyźnianizmach) i jedna z niewielu lektur w liceum, które przeczytałem (BTW dzisiaj ten tytuł jest wybitnie anty-PC, bo Judym bije bezstresowo wychowywanego bachora ).
U mnie Żeromski był tak w środku stawki lekturowej - nie najgorzej, ale też i nie przynosił mi najwięcej radości. Ale ja to może nie do końca typowy w tym względzie jestem, bo czytałem zawsze wszystkie lektury, a niektóre nawet nadmiarowo. Kazali przeczytać pierwszy tom "Chłopów", to ja ambicjonalnie wszystkie cztery wciągnąłem. "Potop" też w całości przeczytałem - nie wiem, jak z tym było u moich koleżanek i kolegów z klasy (maturę pisałem 10 lat temu).
Tematy Bogoojczyźniane nie sprawiały mi problemu. Może w mojej liście akurat nie było kiepskiej jakości dydaktyzmu, tylko wartościowe pozycje. Ale muszę przyznać, że była jedna lektura, którą przebrnąłem w mękach - "Granica" Nałkowskiej. Styl, tematyka, czy może jakieś nieuchwytne czynniki - w każdym razie książka zupełnie nie w moim guście.
A żeby nie było zupełnie off-topowo: obok wstawiania komiksów na listę lektur wartościowym pomysłem jest wg mnie włączanie fragmentów komiksów do podręczników obok wierszy, kawałków powieści itp. Przy krótkim wyimku jest mniejsze ryzyko, że ktoś się zanudzi i zrazi, a zainteresowani mogą później sobie poszukać całości na własną rękę. Pamiętam, że w podstawówce miałem w książce do polskiego plansze z "Tytusa" i "Kajka i Kokosza". Coś mi się kołacze, że w gimnazjum była strona z "Mausa", ale głowy nie dam.
No i jest jeszcze druga strona medalu, czyli komiksowe adaptacje lektur książkowych. W dzisiejszych komputerowych czasach takie coś chyba raczej się nie sprawdzi jako bryk dla leniwych czytelników, no bo też wymaga trochę wysiłku... Ale pamiętam, że gdy byłem mały to były jakieś próby i taka kolorowa seria - czytałem z niej pomarańczową "Awanturę o Basię" i niebieskiego "Szatana z siódmej klasy", nie znając ich książkowych wersji. Rysunki były tam nawet fajne, bardzo ekspresyjne.