Moje komiksowe wrażenia oceniam w trzystopniowej skali ech-meh-och!
Zdecydowanie najważniejszym elementem każdego albumu jest dla mnie fabuła.
// ech = słabo, zawód (
https://wsjp.pl/haslo/podglad/67551/ech)
// meh = średnio, przeciętnie (
https://pl.wiktionary.org/wiki/meh)
// och! = polecam, zachwyt (
https://sjp.pl/och)
Pan Wiedźma. (Zeszyt zerowy)
Na Pana Wiedźmę (#1) natrafiłem jakiś czas temu w Empiku. Dobrze bawiłem się, czytając tamte historie. Zachęcony pierwszym zeszytem obejrzałem więc wszystkie dostępne animacje na YT, a teraz siegnąłem po zeszyt zerowy. Pan Wiedźma to oczywiście parodia Wiedźmina, w której tytułowy bohater opowiada żonie i córce (wiecznie wpatrzonej w
smartfon w kryształową kulę) swoje przygody. Te zawarte w zerówce są jednak słabsze od tych z jedynki czy z animacji. Tam też znajdziemy lepsze i gorsze historie, ale w tym zeszycie nie znalazłem nic naprawdę dobrego. Może gdybym czytał te opowieści na początku, jako wprowadzenie do tego świata, to byłoby to dla mnie wystarczające. Jednak w tym przypadku nie znalazłem tam nic wartego zapamiętania.
Moja ocena (w skali ech-meh-och!) to:
mehBeletrystyka drukowana.Zeszycik autorstwa Roberta Sienickiego (Belego) zakupiony na MFKiG. W środku znajdziemy różne historie z życia autora.... bo to on sam jest bohaterem tego komiksu. Twórczość na poziomie prostych, nawet całkiem śmiesznych, internetowych pasków komiksowych. Pewnie dosyć fajna pozycja dla osób, które znają autora prywatnie. Dla mnie totalnie do zapomnienia.
Moja ocena (w skali ech-meh-och!) to:
ech...VooDoo Witch. #00
Zeszyt od yelly studio ma być wstępem do większego cyklu. Skusiła mnie piękna okładka i fajna kreska w środku. Przede wszystkim jednak informacja, że jest to lekko wzorowane mitologią Cthulhu, której jestem fanem. Niestety fabuła okazała się prosta jak budowa cepa. A zamiast jakiejkolwiek tajemniczości, czy mistycznego klimatu dostajemy niewiele więcej niż masakrę ghuli, czy innych zombie. Jakiś potencjał w tym widać, ale to pozycja zdecydowanie bardziej dla fanów żywych trupów niż twórczości Lovecrafta.
Moja ocena (w skali ech-meh-och!) to:
ech...Dni piasku.Bardzo ciekawa pozycja. Fabuła powstała na konwie prawdziwiej historii, jest oparta o "Dust Bowl". W czasach wielkiego kryzysu gospodarczego w USA fotograf dostaje zleceni od agencji rządowej, by sporządzić dokumentację fotograficzną tego, co dzieje się na tzw. ziemi niczyjej w stanie Oklahoma. Rysunki przeplatane są prawdziwymi fotografiami, które zostały wykonane w tym czasie. Autorka komiksu ułożyła fikcyjną historię, opierając się o te zdjęcia. Same zdjęcia są przerysowane i są częścią komiksu. Ta historia nie jest tylko o kryzysie, ale również o naturze człowieka i tego, jak zmienia się jego postępowanie czy nastawienie, gdy zamiast fiksować się na sobie, zaczyna słuchać innych. 300 stron przeczytane za jednym posiedzeniem, łącznie z (bardzo fajnym) objaśnieniem historycznym. Historię wciąga się bardzo przyjemnie, choć ostatecznie wbrew pozorom nie jest tak lekka, jak początkowo może się wydawać.
Moja ocena (w skali ech-meh-och!) to:
och!