Dni piasku
Zacznę od tego, że to nie jest mój ulubiony typ historii. To jest wyciskacz łez, moralitet, takie ciepłe kluchy trochę. Kilka zaprezentowanych w tym komiksie rozwiązań uważam za bardzo tanie. Jak ktoś lubi takie historie to nie będzie dla niego minusem, dla mnie było sporym, ale zwyczajnie ja nie byłem odbiorcą docelowym.
Mimo to, w tych ramach, uważam ten tytuł za dobry i nie żałuję zakupu. Plusów jest bardzo wiele. Perfekcyjny warsztat - rysunkowy, kolorystyczny, narracyjny. To wszystko wygląda jak wzór z Sèvres dobrego komiksu środka i nawet z dużą dozą złej woli ciężko by się było do czegokolwiek przyczepić. Pięknie to płynie. Scenariuszowo również wszystko jest świetnie rozpisane, jedyne do czego bym się przyczepił to sporadyczne gadanie głównego bohatera samemu ze sobą, w którym to monologu oczywiście informuje czytelnika co teraz zrobi i dlaczego. Nie zdarza się to często ale kłuje, bo to duże pójście na łatwiznę. Kolejnym wielkim plusem jest nieprzeorana przez (pop)kulturę sytuacja historyczna. Jako, że nie mam o tym żadnego pojęcia nie jestem w stanie ocenić czy nie ma odstępstw od faktów, ale widać ogromną dbałość o to, żeby wszystko wyglądało wiarygodnie. Ciekawa jest również swoista paralela między głównym bohaterem a autorką w kontekście tego jak zmienia się spojrzenie protagonisty na fotografię. Tworzenie komiksu opartego na faktach niesie ze sobą podobne zagrożenie manipulacją jak robienie zdjęć. Bardzo jestem ciekawy czy autorka zrobiła to świadomie, myślę że tak i bardzo dobrze to o niej świadczy. Komiks jest również rewelacyjnie wydany, nic bym nie zmienił w jego formie fizycznej.
Podsumowując jak ktoś lubi takie historie jestem przekonany, że będzie zachwycony. Ja nie przepadam, wolę więcej szaleństwa, ale warsztatowo to prawie ideał, więc ode mnie 7/10.