No nie wiem czy tak przesadzam. Żeby kupić komiks od Egmontu trzeba się zainteresować... podreptać do Empiku, większej księgarni o ile oczywiście żyjesz w większym mieście na prowincji zostaje Ci często tylko internet. Tymczasem kolekcje (przynajmniej w pierwszej fazie) nawiedzają kioski, punkty prasowe, stacje benzynowe. Znacznie łatwiej im dotrzeć do niedzielnego komiksiarza niż wielkiemu E. No i pozostaje jeszcze opcja prenumeraty która ogranicza potem wspomniane wcześniej wycieczki. Oczywiście w takim podejściu dobrze jest wybić taką kolekcję na fali nie tylko dobrej kampanii reklamowej ale też hype'u przy okazji szumnego filmu. A jak już wspomniałem ostatnio kino zdechło.
Jeśli czytelnik kolekcji złapie bakcyla to będzie drożył dalej i zacznie zamawiać Egmonty, Muchy etc. Pamiętajmy jak to było przy starcie WKKM która ruszyła wraz z hypem na MCU po pierwszej części Avengesów. Bez tego raczej ciężko było by się jej wybić i przechulać do 170 tomów,dziwnym trafem kolekcja skończyła się tuż po End Game kiedy powietrze z balonika zaczęło już wyraźnie uciekać.