Zainspirowany tematem o naszych "dziesiątkach" pozwoliłem sobie założyć "odwrotny" temat.
Ciekaw jestem, czy macie jakieś ulubione serie lub pozycje, które uważacie za słabe, obciachowe lub obiektywnie kiepskie, ale z różnych przyczyn (sentyment, masochizm, obsesyjny komplecjonizm) lubicie, czytacie i/lub kolekcjonujecie.
Kilka przykładów z mojego "podwórka":
X-Men z lat 90. Obiektywnie w większości przypadków głupie to niemiłosiernie, często przegadane i seksistowskie z dzisiejszej perspektywy. Mimo tego czytam, lubię i trzymam na półkach.
Malcolm MaxJuż kilka razy wracałem do tej serii, za każdym razem kończąc lekturę z przekonaniem, że to straszny średniak. Pomimo tego odczucia, cały czas wracam i szukam tam czegoś, czego być może nigdy tam nie znajdę.
LikwidatorBo "***** ***" i cała reszta

Ciekaw jestem jak to wygląda u Was?