Czytałem Zagładę Gotham bardzo dawno temu, kiedy pierwszy wydał ją Egmont. Fabularnie zrobiła na mnie spore wrażenie, ale to było dawno i teraz większość z tych fabularnych rozwiązań może wydać się niczym nadzwyczajnym, bo temat już kilka razy mielono. Nie znaczy, że fabularnie jest źle, wg mnie świetnie spięto razem świata Batman i mitów Lovecrafta. I pasowało to do siebie i było bardzo pulpowe, a samo zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem.
Największą wadą tego komiksu jest to, że za warstwę graficzną nie odpowiada Mike Mignola tylko Troy Nixey (i aż musiałem sprawdzić kto, bo nie pamiętałem). Gdyby całość robił właśnie Mignola to teraz pewnie większość pisałaby jakie to jest świetne.
Co do ceny to wiadomo, że podnosi ja ta zbyteczna obwoluta. Bo przy normalnie drukowanej okładce byłaby niższa.