Bazyliszku, o ile czasami Twoje zarzuty w stosunku do Egmontu są słuszne, o tyle w przypadku tego Daredevila niepotrzebnie kruszysz kopie. Przede wszystkim Egmont jak i każdy inny wydawca nie wydaje komiksów, żeby dogodzić czytelnikom, ale przede wszystkim żeby zarabiać pieniądze. Oczywiście, że mogliby wznowić jedynie "Diabła Stróża", tylko wtedy tom ten kupiliby nowi czytelnicy, względnie ci, którzy z jakichś powodów nie nabyli wcześniejszych wydań. Chcąc przyciągnąć również starego czytelnika muszą dawać również materiał premierowy. To nie jest żadna złośliwość, tylko marketing. Po drugie w przypadku akurat tego tomu naprawdę nie ma co rozpaczać. Pomimo, że jest to znów seria Nieustraszony i początek voluminu 2, fabularnie nie łączy się to ani z Bendisem ani Brubakerem. Lektura tego tomu w żaden sposób nie odnosi się do wydarzeń z dwóch wydanych już runów. Z runu Macka można się jedynie dowiedzieć dlaczego Fisk oślepnął. Nie jest to istotne, bo jeśli czytałeś Bendisa, to wiesz, że ten w istocie kretyński pomysł Macka kompletnie mu nie podszedł i Bendis błyskawicznie pozbył się tego balastu. Innymi słowy tego tomu nie musisz kupować, bo nic Cię nie omija. Ja na przykład ten tom zlewam. Znam te komiksy i kompletnie mnie nie kupiły, więc szkoda mi miejsca na półce.