Właśnie o to chodzi - Egmont kieruje się ceną. Weźmy przykład Killing Joke z nowymi kolorami na kredzie, a z oryginalnymi kolorami na offsecie - mam ten komiks i widzę, że różnica jest gigantyczna w czytaniu i pewnie każdy kto miał podobne doświadczenia z komiksem z oryginalnym, a nowymi kolorami powie, że jednak jest między tymi wydaniami przepaść - ponoć wpisują się w to "Weapon X" Barryego Windsora-Smitha, czy "Batman Year One", pewnie jest więcej tytułów, które pod to podpisać można. Nie mam pojęcia jak wygląda to w innych polskich wydawnictwach i jakich tytułów dotyczy ten problem. Ja rozumiem, że niektórymi kieruje minimalizm byle mieć i przeczytać i zaraz wystawić na sprzedaż, to im całkowicie wystarcza i tę potrzebę Egmont zaspokaja.
Można też pod to podciągnąć "Potwora z Bagien" Moore'a i zapytać się, czy lepiej by było wydać 3 tomy po blisko 500 stron każdy za 100 zł., tak jak wydano na kredzie; czy lepiej by było wydać 6 tomów każdy po 100 zł., ale z oryginalnymi kolorami na offsecie. Ktoś powie, że lepiej 3 tomowe wydanie, bo kalkulator pokazuje, że ludzie chętniej wydadzą 300 zł. niż 600 zł. za to samo. Kolorystyka w tym klimacie buduje klimat. Czy to jest aż taka dobra decyzja biznesowa jak niektórzy starają się twierdzić, że byle wydać tytuł? Egmont tak wydaje i tak jest oceniany, dla mnie nie jest to, żaden hejting, roszczeniowość tylko realna ocena sytuacji.