Autor Wątek: Co nas denerwuje w komiksach  (Przeczytany 5819 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Online wilk

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #30 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 18:32:37 »
Uważasz, że komiks jest medium trudnym w odbiorze i wymagającym od czytelnika specjalnych kompetencji?
W pewnym sensie tak. Kwestia współpracy obu półkul przy czytaniu jednocześnie tekstu i obrazu. Kto tego nie wyćwiczył w dzieciństwie ten może mieć problem później. Klasyczne pytanie "Czy najpierw czyta się tekst czy ogląda obrazek" może zadać chyba tylko osoba, która w młodości komiksów nie czytała.

Ale masz rację: to jest offtopic. Ciągnąć tego tutaj już nie będę. :)

Offline HugoL3

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #31 dnia: Wt, 05 Marzec 2024, 11:37:43 »
Co mnie denerwuje w komiksach wydawanych w Polsce
- hardcover love story. Karton w komiksie nie ma uzasadnienia innego niż wrażenie kupującego, że nabywa coś premium i zapłaci więcej. Taurus to mówił, że jak dodasz do komiksu karton za 1 zł w cenie druku, to sprzedaż go za 15 zł więcej. To działa na noobów, spoko, ale że fandom to łyka... Łatwiej zniszczyć, ciężkie i trudno się przchowuje
- przerywanie serii - Taurus, Mucha, Egmont
- panoramy z okładkach
- posłowia, przedsłowia, dodatki w polskich wersjach, zwłaszcza Śmiałkowskiego, ale też innych szefów, którzy ani warsztatu nie mają ani wiedzy

Co mnie denerwuje w polskich komiksach:
- kompleks wyższości - tak, już tłumaczę, bo to diagnoza zaczerpnięta z filozofii Adlera. Podobnie jak w hip hopie ludzie którzy nie mają warsztatu do śpiewu robią z tego plus, tak w polski komiksie ludzie bez podstawowych umiejętności opowiadania obrazem, czy jego wykonania, nie próbują się go nauczyć, tylko tkwią z uporem przy swoim braku, nazywając to stylem. I nie chodzi o Świdzińskiego, sławionego w Polsce, a totalnie niezrozumiałego poza Polską, tylko o całą resztę Krztoń, Odya, Herzyk itp. Nie chodzi o to, że mi się och rysunki nie podobają, tylko o to, że brak warsztatu jest ograniczający dla sztuki. Nie można przypadkowo wciskać klawiszy na fortepianie i mówić, że to jazz. Tak samo u wspomnianego Świdzińskiego - chciałbym mieć pewność, że jego minimalizm wynika ze świadomej decyzji doboru środku artystycznego, a nie z tego, że inaczej nie potrafi. Przecież on rysuje od dekady albo i dłużej, mógłby zaprezentować coś znacznie bardziej przejrzystego. Albo Krztoń. Kupiliśmy jej pierwszy komiks, bo był świeży i odkrywczy, a wybaczyliśmy formę. tym samym od debiutu warsztat Ani nie zmienił się ani o jotę. To tyle? Rozumiem, że kiedy dochodzi się do poziomu Darwyna Cooka, to się nie zmienia stylu, ale c'mon nie można osiągnąć szczytu swoich możliwości w wieku 25 lat, czy iluś tam. Gdzie rozwój?
- treści w polskim komiksie są równie amatorskie. Nawet w tych wychwalanych. Weźmy tutaj Zasadę Trójek. Nieźle kreatywny pomysł na komiks, który niszczy brak fabuły. Dlaczego polscy twórcy nie szkolą się w dziedzinie scenariusza? To takie proste, zapisać się na dobry kurs, 12 tygodni i rozumiesz wszystko. A polscy twórcy albo "eksperymentują wbrew utartym schematom" albo "oddają się swobodnej kreacji". To samo, co z jazzem. Pokaż, że to nie przypadkowe, tylko rzeczywiście pisząc 20 komiksów w schemacie, wreszcie to przełamujesz i tworzysz nieszablonowe dzieło.

Co mnie denerwuje w amerykańskim komiksie:
- brak umiaru. Za dużo jazdy na jednym pomyśle. Jak ludzie polubią jakąś serię, bohatera, sposób rysowania, to nagle otrzymują tego do pożygu. Np. mroczny Batman. Pokochaliśmy to jasne. Dlatego miesięcznie dostaniecie 11 mrocznych Batmanów - Batman Grave, Batman Black, Batman White, Batman Who Laughs, Batman Dino, Batman Madafaka. Stop! Jak wszystko jest mroczne, to nic nie jest mroczne.
- dominacja kilku wydawnictw, która nie pozwala na nowatorskie pomysły
- ograniczenia artystyczne nakładane na twórców najpopularniejszych serii. Już nigdy nie będzie Łowów Kravena, bo dzisiaj właściciel marki nigdy nie pozwoli, by głównemu bohaterowi coś się stało. Tak samo z Batmanem. A twórcy są, co widać po nowym Nightwingu, czy Hawkeye albo Visionie. Da się wydawać w DC i Marvelu dobre komiksy. Ale się nie sprzedają jak kolejne gówno o mrocznym Batmanie.

Polajkowałem ten post za opinię na temat amerykańskiego komiksu, ale odnośnie polskiego... nie mam zdania. Chciałbym się z tym zgodzić, ale polskich komiksów nie czytam, więc nie pozwalam sobie ani na pochwałę, ani na krytykę, ale kto miałby tych scenarzystów przyjąć na ten kurs i go poprowadzić?
W polskich grach scenariusze są całkiem niezłe, ale cały zespół ludzi za to odpowiada, często pasjonatów pracujących za grosze.

Offline Jaszczu

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #32 dnia: Wt, 05 Marzec 2024, 12:13:29 »
Polajkowałem ten post za opinię na temat amerykańskiego komiksu, ale odnośnie polskiego... nie mam zdania. Chciałbym się z tym zgodzić, ale polskich komiksów nie czytam, więc nie pozwalam sobie ani na pochwałę, ani na krytykę, ale kto miałby tych scenarzystów przyjąć na ten kurs i go poprowadzić?
W polskich grach scenariusze są całkiem niezłe, ale cały zespół ludzi za to odpowiada, często pasjonatów pracujących za grosze.

Z tego co się orientuję, to niektórzy z tych scenarzystów (np. Skarżycki, Kontny czy Szulc) sami prowadzą czasem takie kursy czy wykłady. Ale to Konrad pewnie odbije, że szewc bez butów chodzi. Co do przywołanego Spella, to na blogu opisał swoją metodę pisania scenariuszy, więc szanowni forumowicze mogą sami ocenić, czy wymyśla te komiksy "na pałę" czy jest to jednak jakkolwiek przemyślane:

https://kreskotok.blogspot.com/2018/04/pisanie-scenariusza-komiksowego-ze.html

Offline xardas

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #33 dnia: Wt, 05 Marzec 2024, 12:23:38 »
Co mnie denerwuje w komiksach? Fandom. Z jednej strony barykady "sh to dla dzieci i naiwniaków, ja czytam tylko frankofony i niezależne komiksy narysowane na kacu w piwnicy", a z drugiej "tylko sh to prawdziwy komiks, wszystko inne to przeintelektualizowane gówno".

Offline turucorp

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #34 dnia: Wt, 05 Marzec 2024, 14:26:30 »
Z tego co się orientuję, to niektórzy z tych scenarzystów (np. Skarżycki, Kontny czy Szulc) sami prowadzą czasem takie kursy czy wykłady. Ale to Konrad pewnie odbije, że szewc bez butów chodzi.

Przecież on nawet nie ogarnął, że czym innym jest komiks autorski, a czym innym praca z cudzym scenariuszem. Pozlewało mu się to wszystko w jedną całość, wybrał sobie trzy przykłady i hulaj dusza, piekła nie ma. Kiedyś by się pewnie przypieprzał, że Butenko albo Mrożek to wybrakowani autorzy bez warsztatu, którzy tkwią w jednym miejscu, dzisiaj wypisuje takie brednie o Krztoń i Świdzińskim.
Sztybor, Szulc czy Kontny (i wielu innych) latają mu koło pióra, ważne, że komiksy nomen omen młodzieżowe (Unka, Spell), nie są „nieszablonowymi dziełami”  ::)

Offline bibliotekarz

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #35 dnia: Wt, 05 Marzec 2024, 15:35:40 »
W europejskich komiksach nie denerwuje mnie chyba nic, w polskich niewiele (najbardziej kiepskie wyczucie rynku).

Natomiast w amerykańskim sh notorycznie denerwuje mnie sporo:

1. Główny grzech śmiertelny to uczynienie bożka z marketingu a cała reszta to tego pochodne. Biorę sobie zeszyt do poczytania i nie sposób nie widzieć tabelek excela, statystyk, złotych myśli dyrektora działu sprzedaży, przewodniej zasady dyrektora marketingu i garści podszeptów jego doradców głodnych awansu i próbujących się wykazać za wszelką cenę i ile pracy musiał w wszystko włożyć analityk. Chciałem się zapoznać z artystyczną wizją a dostaję hermetyczny produkt skrojony przez dział marketingu.

2. Pochodne tego to oczywiście rozwlekanie wszystkiego w długaśne serie, szczególnie jeśli się z początku w miarę dobrze sprzedało i bez znaczenia, że pierwowzór to genialna, krótka, zamknięta historia, która nie potrzebuje absolutnie żadnych dopowiedzeń. Podpinanie pod tytuły, które zarobiły innych serii, ale już pozbawionych ambicji, pomysłów czy w ogóle czegokolwiek. Łączenie ze sobą na siłę historii, które zupełnie mogłyby się bez siebie obejść, bo w jednej trzeba zareklamować drugą a jak pokaże się fragment tego, tego i tamtego to wszystko to też trzeba będzie kupić. Opieranie całych historii tylko na cklickbaicie, bo tutaj główny bohater umiera, albo się żeni, albo ratuje cały Wszechświat a jak to jest napisane już bez znaczenia. Sprzedawanie zeszytów tylko dla okładki w dziesięciu wersjach jak nie więcej.

3. Pochodna tego syfu to oczywiście również grube portfele tłustych cwaniaków, którzy jedyne co potrafią wymyślić to żeby cena wynosiła 0,99 a nie 1. Dorabiają się tego na garbach twórców harujących za grosze, zmuszonych dopominać się o swoje prawa i wynagrodzenia.

4. Wcale nie mniej denerwują mnie również sami czytelnicy. Łykają te wszystkie najtańsze sztuczki, nawet ich nie zauważają.
Batman returns
his books to the library

Offline Grzmichuj

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #36 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 15:10:22 »
Przecież on nawet nie ogarnął, że czym innym jest komiks autorski, a czym innym praca z cudzym scenariuszem. Pozlewało mu się to wszystko w jedną całość, wybrał sobie trzy przykłady i hulaj dusza, piekła nie ma. Kiedyś by się pewnie przypieprzał, że Butenko albo Mrożek to wybrakowani autorzy bez warsztatu, którzy tkwią w jednym miejscu, dzisiaj wypisuje takie brednie o Krztoń i Świdzińskim.
Sztybor, Szulc czy Kontny (i wielu innych) latają mu koło pióra, ważne, że komiksy nomen omen młodzieżowe (Unka, Spell), nie są „nieszablonowymi dziełami”  ::)

Widzę, że bardzo pragniesz mojej atencji, olałem to offtopowe bronienie twojej niezwykle wąskiej percepcji, bo w dziedzinie sztuki komiksowej nie jesteś godzien wzmianki nawet w dziedzinie najgorszej chały. I rozumiem, że czujesz się dotknięty moją krytyką, bo faktycznie prezentujesz większość przywar, które trzymają polski komiks w mentalnej dupie, więc dyskusja z tobą niczego nie wnosi, bo nemo iudex in causa sua.
Czyli nie możesz bronić rynku przed krytyką, bo faktycznie należysz do osób współwinnych obecnego stanu.

Z tego co się orientuję, to niektórzy z tych scenarzystów (np. Skarżycki, Kontny czy Szulc) sami prowadzą czasem takie kursy czy wykłady. Ale to Konrad pewnie odbije, że szewc bez butów chodzi. Co do przywołanego Spella, to na blogu opisał swoją metodę pisania scenariuszy, więc szanowni forumowicze mogą sami ocenić, czy wymyśla te komiksy "na pałę" czy jest to jednak jakkolwiek przemyślane:

https://kreskotok.blogspot.com/2018/04/pisanie-scenariusza-komiksowego-ze.html


Jeśli to jest w odpowiedzi na mój komentarz to nie chodzi o szewca. Chodzi o kompetencje. Z tej trójki najlepiej znam Kontnego, który pisał całkiem sporo, ale wciąż to nie autorytet w tej dziedzinie. Ile on pisze? 3 zeszyty rocznie? To ma być dowód na to, że umie pisać? To tak jakbyś stawiał autorytet w dziedzinie muzyki, który ćwiczy trzy razy po 15 minut rocznie. Najlepszy warsztat ma obecnie Kur i to widać gołym okiem. Sztybor rozwinął się poprzez praktykę i to też czuć. Natomiast Spell jest daleko za nimi, co potwierdza przytoczony link z 2018 roku. Wciąż brakuje mu podstawowej wiedzy z dziedziny pisania. Kreatywność i rozwój postaci - ok. Ale przytoczony przykład pod linkiem dobitnie obnaża brak myślenia o fabule, off-balance, new balance, przewrotce i innym zabiegom scenariuszowym. Skarżycki to już raczej nieaktywny w komiksie, kiedyś czytałem ale kiepsko się zestarzały jego fabuły. To, że jeden albo drugi robi jakiś wykład czy szkolenie, nie potwierdza przecież kompetencji tylko arogancję własną.
To tak jakby Mazur robił szkolenie z rysunku. Albo Nowacki z komiksu dziecięcego.
[pauza taktyczna, bo coś mi zaświatało]
Pogooglowałem twoją ksywę i już wiem kim jesteś. No chłopie. Przydałoby się trochę samokrytyki w zabieraniu głosu w takim temacie, przy jednoczesnym tworzeniu tego, co tworzysz. Mógłbym teraz jechać po twoich wypocinach, ale przyznam, że po pierwszym kontakcie wyrzuciłem Klopsa do kosza i to do zmieszanych, bo to nie powinno nawet leżeć obok papieru. Chłopie, nie wiem co tobą kieruje, siedzisz w tej branży, gryzmolisz bez sensu, podobno autografy rozdajesz... Nie należy kopać leżącego, ale na twoim miejscu płakałbym nad drzewami, które zniszczono na potrzeby twojego zadruku. Bo możesz mieć zdanie, odmienne od mojego, inną estetykę, ale chłopie na litość Bosaka, ty jesteś zaprzeczeniem podstaw tworzenia. Ten komentarz mój cię zabolał, bo to w 100% o tobie jest :D
Napisz tylko jedno: Co czujesz kiedy widzisz prace ludzi, którzy pracują nad sobą i porównujesz to do swoich popisów?


« Ostatnia zmiana: Śr, 06 Marzec 2024, 15:12:17 wysłana przez Grzmichuj »
jeżeli nadal będzie opowiadał takie bzdury, to skontaktuję się z odpowiednimi organami odnośnie pomawiania mnie, Egmontu i jeszcze kilku innych polskich wydawnictw. Ciekawe, czy wówczas będziesz takim kozakiem?

Online Popiel

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #37 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 15:39:56 »
Co nas denerwuje w komiksach?

Grzmichuje.

Celowo liczba mnoga, bo to spore stado frustratów i krytykantów. Tak jak wczoraj - była awaria fejsa i mesendżera. Pod postem informacyjnym na gazeta.pl pierwsze komentarze - "Oj, zaraz się zabiję xD". "Nie mam tego gówna i mnie to nie obchodzi". I temu podobne.

No to na Grzmichuj komentujesz, jeśli cię to nie obchodzi?

Żeby nie było offtopu - nie przeczę, że Kur ma warsztat (nie znam, bo nie jestem targetem wiekowym jego komiksów), ale Grzmikija w życi też ma, i tego mu nie można odmówić.

A to zestawienie obrazków w ogóle beka kwadrat. "Wolisz mamusię, zupę pomidorową czy jak sąsiad pomoże wnieść kanapę?".

O co pan walczysz, że tak zapytam? I jeszcze poproszę - podaj przykład swojego Grzmichujowego ulubionego komiksu - ot tak, żebyśmy mieli jakiś punkt odniesienia w ewentualnej dyskusji. Do której jednakowoż nie zachęcam.

Offline turucorp

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #38 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 16:19:30 »
Widzę, że bardzo pragniesz mojej atencji, olałem to offtopowe bronienie twojej niezwykle wąskiej percepcji, bo w dziedzinie sztuki komiksowej nie jesteś godzien wzmianki nawet w dziedzinie najgorszej chały. I rozumiem, że czujesz się dotknięty moją krytyką, bo faktycznie prezentujesz większość przywar, które trzymają polski komiks w mentalnej dupie, więc dyskusja z tobą niczego nie wnosi, bo nemo iudex in causa sua.
Czyli nie możesz bronić rynku przed krytyką, bo faktycznie należysz do osób współwinnych obecnego stanu.

Dostosowując się do konwencji, którą tutaj stosujesz, wywalone mam na twoją atencję.
Tak jak wywalone mam, czy latając wokół pewnej imprezy związanej z muzyką klasyczną, posługujesz się równie „wyrafinowanym” językiem.
W kwestii „atencjuszy”, to miło, że wspomniałeś o Kurze (ciężko w mediach społecznościowych o kogoś równie mocno zabiegającego o uwagę).
A w kwestii „mentalnej dupy”, Grzmichujku kochany, nie wiem, może zorganizuj jakieś kolejne zajęcia plastyczne (zdaje się, że doświadczenie w tej kwestii już masz?), zaproście Kura jako „jedynego profesjonalnego scenarzystę komiksowego w kraju” (to jego słowa), idźcie o krok dalej i załóżcie „jedyną prawdziwą uczelnię komiksową w Polsce”, będziecie szkolić „zawodowców”, którzy wyciągną ten nieszczęsny krajowy komiks z bagna, w które zepchnęli go tacy partacze jak ja?
Potem zmonopolizujecie dostęp do druku, przy dobrych układach odetniecie amatorów mojego pokroju od możliwości publikacji i już będziesz miał jak w raju.

Offline Jaszczu

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #39 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 16:20:13 »
Widzę, że bardzo pragniesz mojej atencji, olałem to offtopowe bronienie twojej niezwykle wąskiej percepcji, bo w dziedzinie sztuki komiksowej nie jesteś godzien wzmianki nawet w dziedzinie najgorszej chały. I rozumiem, że czujesz się dotknięty moją krytyką, bo faktycznie prezentujesz większość przywar, które trzymają polski komiks w mentalnej dupie, więc dyskusja z tobą niczego nie wnosi, bo nemo iudex in causa sua.
Czyli nie możesz bronić rynku przed krytyką, bo faktycznie należysz do osób współwinnych obecnego stanu.

Jeśli to jest w odpowiedzi na mój komentarz to nie chodzi o szewca. Chodzi o kompetencje. Z tej trójki najlepiej znam Kontnego, który pisał całkiem sporo, ale wciąż to nie autorytet w tej dziedzinie. Ile on pisze? 3 zeszyty rocznie? To ma być dowód na to, że umie pisać? To tak jakbyś stawiał autorytet w dziedzinie muzyki, który ćwiczy trzy razy po 15 minut rocznie. Najlepszy warsztat ma obecnie Kur i to widać gołym okiem. Sztybor rozwinął się poprzez praktykę i to też czuć. Natomiast Spell jest daleko za nimi, co potwierdza przytoczony link z 2018 roku. Wciąż brakuje mu podstawowej wiedzy z dziedziny pisania. Kreatywność i rozwój postaci - ok. Ale przytoczony przykład pod linkiem dobitnie obnaża brak myślenia o fabule, off-balance, new balance, przewrotce i innym zabiegom scenariuszowym. Skarżycki to już raczej nieaktywny w komiksie, kiedyś czytałem ale kiepsko się zestarzały jego fabuły. To, że jeden albo drugi robi jakiś wykład czy szkolenie, nie potwierdza przecież kompetencji tylko arogancję własną.
To tak jakby Mazur robił szkolenie z rysunku. Albo Nowacki z komiksu dziecięcego.
[pauza taktyczna, bo coś mi zaświatało]
Pogooglowałem twoją ksywę i już wiem kim jesteś. No chłopie. Przydałoby się trochę samokrytyki w zabieraniu głosu w takim temacie, przy jednoczesnym tworzeniu tego, co tworzysz. Mógłbym teraz jechać po twoich wypocinach, ale przyznam, że po pierwszym kontakcie wyrzuciłem Klopsa do kosza i to do zmieszanych, bo to nie powinno nawet leżeć obok papieru. Chłopie, nie wiem co tobą kieruje, siedzisz w tej branży, gryzmolisz bez sensu, podobno autografy rozdajesz... Nie należy kopać leżącego, ale na twoim miejscu płakałbym nad drzewami, które zniszczono na potrzeby twojego zadruku. Bo możesz mieć zdanie, odmienne od mojego, inną estetykę, ale chłopie na litość Bosaka, ty jesteś zaprzeczeniem podstaw tworzenia. Ten komentarz mój cię zabolał, bo to w 100% o tobie jest :D
Napisz tylko jedno: Co czujesz kiedy widzisz prace ludzi, którzy pracują nad sobą i porównujesz to do swoich popisów?


No już już dobrze. Dosrałeś mi tak, że mi się wszystkie cienkopisy z piórnika wysypały. Możesz odegrać hymn zwycięstwa na swoim fortepianie albo sobie coś tam przyimprowizuj w nagrodę. Ściskam Cię cieplutko :*

Online Bazyliszek

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #40 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 20:05:48 »
Ceny. Tylko to mnie w komiksach naprawdę denerwuje.
Znaczy wtórność scenariuszy i brak nowych dobrych pomysłów na losy bohaterów też. Ale ceny przede wszystkim. I słabe rysunki.

Offline donT

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #41 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 20:49:22 »
Znaczy wtórność scenariuszy i brak nowych dobrych pomysłów na losy bohaterów też. Ale ceny przede wszystkim. I słabe rysunki.

To wychyl nos poza kaczki i kalesony.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline Cornelius

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #42 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 20:49:29 »
W komiksach nic mnie nie denerwuje, bo niby czemu miałbym się denerwować na komiks. Za to komiksowy fandom to można by po całości spakować w rakietę i wystrzelić w słońce.

Offline kaishaku

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #43 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 21:05:54 »
Mamy dobrobyt urodzaju komiksowego.
Wiele wydawnictw, mnóstwo albumów, od groma tematyki...
Odnoszę jednak wrażenie, że czytacze, którzy się w tym wątku wypowiadają, to masochiści czytający komiksy, które ich denerwują.
W każdym możliwym aspekcie.

Czytajcie komiksy, które nie będą Was denerwowały.

Offline turucorp

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #44 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 21:10:05 »
Odnoszę jednak wrażenie, że czytacze, którzy się w tym wątku wypowiadają, to masochiści czytający komiksy, które ich denerwują.
Cały wic w tym, że większość z nich tych komiksów nie czytała.
"Denerwują się" samą ich obecnością na rynku.
Ot, taki paradoks.