Jak już wyżej wskazano - te zasady podatkowe nowe nie są, tylko narzędzia do 'weryfikacji' dochodzą, także nic się nie zmieni dopóki nie zaczną faktycznie 'działać'...
Kwestia jest taka, że
w ogólności, w takiej większości przypadków jak np. sprzedajesz coś przed upływem kilku miesięcy od zakupu to kupiłeś z celem odsprzedaży (i tu nie ma co w fikołki się bawić). Jasne, są wyjątki, ale wyjątku, znów w większości przypadków, nie będziesz musiał wyjaśniać, a jak pojawi się taka konieczność to musiałbyś mieć konkretnego pecha żeby napotkać na kłopot.
W innym miejscu ostatnio pisałem, że obecnie nie widzę realnej możliwości wybicia się 'kogoś' mniejszego, platformy sprzedażowej w kształcie bardziej lokalnym, bez współpracy z przewoźnikami, szybkimi płatnościami itp.. Z kolei wprowadzanie takich narzędzi (tj. że np. Allegro czy OLX ma raportować do US...) wręcz otwiera furtkę dla tej obecnie niszy.
I jeśli taki będzie skutek, tj. wybicie się serwisów lokalnych, przyciągnięcie ludzi z Alle/OLX to będę
szczególnie zadowolony. Osobiście jak czegoś szukam i widzę lokalizację gdzie mogę dojechać po odbiór to jestem wielokrotnie bardziej zainteresowany taką ofertą. Wiem że jestem w mniejszości, ale tego trzymam się sztywno - o wyższości zakupów wysyłkowych ponad odbiór osobisty mnie się nie przekona. Zresztą nikt nie zabrania (na razie, poza Allegro oczywiście) zakupów czy sprzedaży w 'tradycyjnym' stylu: "poproszę numer konta", niby są też narzędzia do analizy wyciągów z kont, ale wyłapywanie zakupów/sprzedaży internetowych w ten sposób jest znacznie trudniejsze i, przynajmniej obecnie, nie jest to wprowadzone w celach podatkowych.
Także jeśli są wątpliwości, niejasności względem tych podatkowych zasad -
po prostu unikajcie Allegro, "przesyłek olx" czy innych płatności przez pośredników... Wiem, "łatwo się mówi", ale ostatecznie sprowadza się to do wygody - chcesz mieć wygodę na takim Alle to ogarniaj zasady podatkowe (wcześniej też musiałeś, ale mało kto to robił, bo nikt nie sprawdzał...).
Co do skalperów - jakby to nie było obarczone ryzykiem (zarówno legalność jak i pewność zysku) to pewnie sam bym się w to bawił (tak jak masa innych osób, które obecnie tego nie robią, tyle że jakby wszyscy byli skalperami to długo by to nie pociągnęło
). Jak czegoś chcę się pozbyć to pilnuję tych 6 m-cy, nie przekraczania kwot zwolnionych i nie zobowiązujących do prowadzenia działalności (o tym wyżej nie pisaliście, ale to też jest istotna kwestia, połowa minimalnej i rocznie też limit, chociaż to się zmienia i na bieżąco nie jestem) itp.. Tymczasem taki "skalper" ogarniając różne rynki przy dobrym okresie bez problemu wielokrotność średniej krajowej wyciągnie nie widząc w tym niczego nielegalnego (przyjrzyjcie się chociażby ofertom jednego ze skalperów z grup komiksowych, człowiek wprost oferuje produkty (inne niż komiksy), których sprzedaż jest albo nielegalna, albo 'nieetyczna' (aż tak się nie znam na przepisach, a nie chcę podawać tutaj szczegółów), więc samego tego, że ktoś coś sprzedaje drożej niż kupił to bym nie potępiał, co innego jak widać intencje i nie są one "godne pochwały"...