Nie będę powielał opinii, bo najważniejsze rzeczy już napisaliście, ale obserwując ostatnio rynek "kreatorów" stron widzę, że udziela im się podejście polityków: "a chuj, jakoś to będzie i tak się nie znają". Spotkałem się z przypadkami, gdy zleceniodawca oddał sprawę do sądu i to nie był "webmaster" Maciek czy inny kuzyn, ale znany szyld, więc... Niemniej, pewnych rzeczy można było uniknąć PYTAJĄC użytkowników PRZED i dając firmie konkretne wskazówki. O oczywistych oczywistościach w stylu różnych kopii baz i plików nie będę wspominać, czy o schowanej beta wersji do testów.
Nie zazdroszczę Gildii, ale powoli chyba wychodzą z bordello. W każdym razie, taktyka "nam się podoba" albo "bierzemy co jest, byle taniej" jest nadzwyczaj krótkowzroczna w dłuższej perspektywie biznesowej.