Trzecie zakupy w sklepie, pierwsza reklamacja no i cóż...
Dostałem w zamówieniu dwa uszkodzone komiksy, jeden grubawy SC z naderwanym grzbietem, drugi HC obity dość mocno w kilku miejscach. Pakowanie takie sobie, bo niby były wypełniacze (teraz już zamawiam praktycznie tylko takie same formaty żeby niwelować szanse uszkodzeń) ale nie ze wszystkich stron. Niemniej, komiksy zostały już zapakowane z tymi uszkodzeniami, przynajmniej naderwaniem i częścią na HC - to pierwszy minus.
Mail do sklepu, szynka reakcja, kurier przyjedzie z komiksami na wymianę oraz odbierze uszkodzone, spoko. Dziś zjawia się kurier i o ile SC jest ok, to HC... ma prawie takie same uszkodzenia plus cały grzbiet przekrzywiony. Najlepsze jest to, że to znowu nie wina przewoźnika/pakowania (podwójny karton, folia), a sklep przed wysłaniem nawet informował mnie, że dokładnie obejrzą egzemplarze przed wysyłką.
Także póki co, słabo. To, że się czasem zdarzy się uszkodzony egzemplarz można jeszcze przeżyć, ale wysyłanie tak samo uszkodzonego w ramach reklamacji to jakieś partactwo. I w sumie mnie nawet nie chodzi o to, że znowu trzeba napisać maila i poczekać na wymianę, to mnie w ogóle nie boli. Ale po co znowu robić dodatkowe koszta, zamiast rzetelnie podejść do tematu?