@UP
A masz te pierwsze 40 MG? Wg mnie nie warto, bo mają te duble. Plus stare, brzydkie, źle pokolorowane komiksy z lat 50-tych. I jak się czyta hurtem komiksy na jeden temat to ja się szybko męczę. Mam trochę pierwszych MegaGiga jak widać na powyższym zdjęciu. Coś się poszuka po mieście i się zobaczy. Np taki Koszmar z Ulicy Kaczej trafiłem za 10 zł na Olimpii. Niestety to rzadko się teraz trafia. Kaczki znikły też z booklandów a jedno stoisko z przecenioną prasą to mi zamknięto.
Z dublami bzdury gadasz - liczac tomy 1-40 mamy 18,5 tysiąca stron i niecałe 4 stron dubli - niecałe 22% dubli, całkowicie standardowa ilość. Wszystko poniżej 1/3 tomu to bardzo dobry wynik.
A dla całkowitych purystów reprintowych jest opcja zatrzymania się na tomie 32 i tam chyba stawiał kiedys granicę radef. 14,5 tysiąca stron, 2,4 tysiąca stron dubli, 6 tomów bez dubli. Wychodzi 16,5% dubli, 1/6 tomu średnio.
A warto, bo są to głównie komiksy z lat 80 i 90, czyli złotych czasów Topolino, a u nas nie wydawano wtedy giganta/wydawano w niepełnym wymiarze. Tych zolto-niebiesko-rozowych kolorowań z lat 60 i początku 70 (bo komiksów włoskich z 50 to u nas wyszło 16, z czego 11 lub 12 z nowym kolorowaniem) poza tomem o dzikim zachodzie nie ma zbyt wielu, sam traktuję je jako zdecydowany minus.
I tak, mam je oczywiście. Miałem komplet wszystkiego gigantowego, ale wypalenie kolekcjonerskie (po zebraniu wszystkiego już nie czułem aż takiej radości z kolekcji) połączone z brakiem miejsca i możliwością czytania włoskich komiksów w oryginale sprawiły, że sprzedałem większość tomów, a poza swoimi pierwszymi rocznikami gigantów, do których miałem największy sentyment, zostawiłem sobie MegaGiga 1-40.