Ja dodam od siebie to
Raport Intensive Care National Audit and Research Centre, w którym podsumowano pierwsze dane na temat efektów używania zaawansowanych metod podtrzymywania życia wśród brytyjskich pacjentów zakażonych koronawirusem.
Ze 165 pacjentów z potwierdzoną diagnozą koronawirusa, którzy nie są już na oddziałach intensywnej terapii w brytyjskich szpitalach, zmarło 79 (47,9 proc.), a 86 (52,1 proc.) udało się wyleczyć na tyle, by móc wypisać ich z brytyjskich OIOM-ów.
Oznacza to, że budowane w pośpiechu szpitale i oddziały intensywnej terapii nie gwarantują wyleczenia chorych – dostęp do respiratora, tlenu, leków i urządzeń wspierających krążenie daje szanse określone przez jednego z medyków jako „pół na pół”.
Gdy przyczyną choroby nie jest wirus SARS-CoV-2, a „zwykłe” wirusowe zapalenie płuc, śmiertelność spada do 22,2 proc., a żywych wypisywane jest z oddziałów ponad trzy czwarte (77,8 proc.) pacjentów.