Nie ma szans na to, by każdy mógł grać z każdym.
To byłoby samozaoranie zarówno dla klubów jak i reprezentacji. Nikt by na to nie przystał.
I tak od czasu do czasu trafią nam się takie przypadki, jak to, że potentant zawiódł i trafił do baraży lub wypadł z miejsc premiowanych LM. Niech tak zostanie. Można przywrócić ewentualnie zasadę, że miejsca 3-4 to eliminacje do LM, ale potężni też tego nie zaakceptują.
Przepis o wychowanku brzmi spoko. Pewnie doprowadziłoby to do wojny o 15-16 latków, już raz było coś takiego i Chelsea dostała za to zakaz transferowy. Plus w niektórych sytuacjach mogłoby to faworyzować zawodnika przeciętnego, który jednak tym wychowankiem jest i wymuszać na klubie lepszy kontrakt. Mamy czasy, gdzie agenci to też mocni gracze, często mają więcej do powiedzenia niż klub czy piłkarz.
Co do casusu Celticu - to prawda. Mieli wtedy mocną kadrę. Wydaje mi się, że padli trochę ofiarą tego podejścia, że "nie sprzedajemy bo budujemy ekipę". Tylko, że w tamtych czasach gdyby tak sprzedali Boruca, Lennona albo Nakamurę to na pewno mocno by się wzbogacili i dalej pchali ten wózek.
Dla kontrastu: 20 lat temu nikt nie myślał o Sevilli jako poważnym przeciwniku. Napoli nie grało wtedy nawet w Serie A. Lazio i Parma jeszcze w 2001 roku zajęły miejsca uprawniające je w grze o LM.
Jak dobrze pamiętam to był taki czas, gdy PSV oraz Lyon grały w 1/4 LM z nadziejami na coś więcej. Niby całkiem niedawno Lyon był w półfinale LM, ale nie pozwoliło im to na zbudowanie czegoś mocniejszego.
Trudno wyciągać rękę do maluczkich, którzy chyba sami do końca nie wiedzą jak coś zbudować na lata.
Bayer to przecież klub, który posiada bogatego właścicela, a od czasów Krzynówka nie pamiętam by cokolwiek zawojowali w pucharach czy nawet samej Bundeslidze, o Schalke nie wspominając. No, Schalke jeszcze z Neuerem zagrali chyba przeciwko Realowi w LM w półfinale, ale dostali wtedy ostro w plecy i od tamtej pory już nic się nie wydarzyło.
Jedyne rozwiązanie, które naprawdę mogłoby pomóc i które sprawdziło się w innych ligach to jest draft. Gdyby tak najgorsza drużyna sezonu mogłaby siegnąć po najlepszego prospekta/zawodnika ligi, któremu kończy się kontrakt czy coś i być w stanie go opłacić - to wówczas jakoś by wyrównywało szansę. Pytanie tylko czy takie coś pasowało by każdej ze stron. Przykładowo - do niedawna w Serie A furorę robił Dusan Vlahović - młody, utalentowany napastnik z Fiorentiny. Zimą zmienił klub na Juventus za 70 mln euro i troszkę tam zwolnił. Fiorentina usatysfakcjonowana, bo swoje na tym dealu zarobiła. W świecie draftu miałaby go oddać za darmo do jakiejś Spezii albo innej Salenitarny? Nic by nie zarobiła a sam piłkarz trafiłby na peryferie piłki.
Nie wiem do końca jak to ogarnęli w USA, ale tam to naprawdę działa i nie słychać nic o tym, że planują wprowadzić transfery za pieniądze, jakie funkcjonują w piłce nożnej.